Patrzyła na chłopaka lustrując jego twarz, która nawet z
wielkim plastrem na brwi wydawała się być idealna. Długie ciemne rzęsy,
idealnie pasujące do cudownych czekoladowych oczu, w których blondynka się
zakochała. Delikatny zarost, który zawsze drapał jej twarz podczas pocałunków i
usta, które właśnie w momencie kiedy ona zatrzymała na nich wzrok zostały
oblizane przez właściciela, przez co Mandy poczuła jak w jej brzuchu wszystko
się przewraca.
-Mandy?- zapytał chłopak, chcąc upewnić się, że dziewczyna kontaktuje
ze światem. Ona jedynie mrugnęła kilkukrotnie przenosząc wzrok na jego brązowe
oczy. –Proszę, chcę to wszystko naprawić, chcę Ci wszystko wytłumaczyć, daj mi
szansę.- odezwał się spoglądają dziewczynie głęboko w oczy. Blake czuła jak jej
ciało się poddaje, jak jej wszystkie mięśnie rozluźniają się i jeszcze chwila,
a rzuciłaby się w jego ramiona byleby poczuć się tak jak kilka miesięcy temu.
Niestety to nie nastąpiło, wzięła głęboki oddech napinając się.
-A co jeśli ja nie chcę?- zapytała przyglądając się twarzy
chłopaka. Widziała jak diametralnie zmienia się, a w jego oczach pojawia się
smutek i zrezygnowanie. Bolało ją to, była wręcz pewna, że cierpiała o milion
razy bardziej niż on. Jednak wszyscy zawsze ją uczyli, że powinna być silna, właśnie
dlatego wciąż nie tuliła się do idealnego ciała Zayna.
-Mandy, Kocham Cię, uwierz mi, że to wszystko co zrobiłem
było największym błędem jaki kiedykolwiek popełniłem, będę tego żałował do końca życia i nigdy sobie
nie wybaczę. Spędziłem dziesiątki dni siedząc i zastanawiają się jak się
czujesz. Byłem u Ciebie kilka razy i dopiero za piątym Twoja mama się złamała
mówiąc mi gdzie jesteś. –chłopak przerwał nabierając powietrza do płuc by
chwilę później go się pozbyć. Blondynka stała będąc najwyraźniej zaskoczona
słowami chłopaka. Mama nie wiedziała o ich rozstaniu, a raczej o powodzie,
jednak mimo wszystko Mandy przed wyjazdem poprosiła rodzicielkę by nikomu nie
mówiła gdzie wyjechała. –Byłem w Londynie, byłem w mieszkaniu gdzie się
zatrzymałaś i otworzył mi chłopak w samych bokserkach. W pewnej chwili miałem
ochotę się na niego rzucić i go zabić, wszystko się we mnie gotowało jednak
później dotarło do mnie, że wspominałaś o kuzynie z Londynu i się uspokoiłem.
Chłopak patrzył na mnie lustrując mnie uważnie i nagle wypowiedział moje imię,
a nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć wycelował pięścią w moją twarz. –Zayn znowu
przerwał biorąc kilka głębokich oddechów a Blake stała próbując dopuścić do
siebie fakt, ze ten chłopak ją odnalazł, chcąc wszystko wytłumaczyć. Jednak
wszystkiemu przeszkodził jej kuzyn Matt, który potraktował Malika jak śmiecia i
nawet nie poinformował o tym Mandy. –Powiedział, że nie chcesz mnie widzieć i,
że nienawidzisz mnie bo jestem największym chujem jakiego poznałaś. Zabolały
mnie te słowa, ale wiedziałem, że miał rację. Przez trzy dni błąkałem się po
Londynie próbując znaleźć odwagę by znowu iść do tego mieszkania. A kiedy w
końcu się na to zdecydowałem…- brunet znowu zamilkł a dziewczyna poczuła jak
brakuje mu powietrza przez co i ona zaczęła głębiej oddychać. Blondynka chciała
się poruszyć jakoś zareagować jednak sama nie była pewna jak powinna się
zachować w tej sytuacji.- Zobaczyłem Cię przez blokiem z tym Twoim kuzynem,
zbiegaliście po schodach śmiejąc się. Wydawałaś się być taka..- przerwał próbując
znaleźć odpowiednie określenie kiedy Mandy uchyliła usta decydując się na
wyduszenie z siebie słowa.
-Szczęśliwa?
-Tak, wydawałaś się jakbyś o wszystkim zapomniała, dlatego
się wycofałem. Nie chciałem na nowo pojawiać się w Twoim życiu i psuć
wszystkiego co wydawało się być już poukładane. Więc wróciłem tutaj. – dodał i
odważył się spojrzeć na swoją towarzyszkę, która za wszelką cenę nie chciała
pozwolić wypłynąć łzą, które cisnęły się w jej oczach. Zacisnęła usta w wąską
linie będąc pewną, że to jej pomoże, jednak jedna łza była na tyle uparta, że
spłynęła po jej policzku. Dziewczyna szybko zareagowała wycierając ją dłonią. –Zrobiłbym
wszystko żeby cofnąć czas, żebyś znowu była moją małą blondynką, która każdego
dnia przytulała się szepcząc jak bardzo mnie kocha. Wiem, że Cię zraniłem wiem,
że zachowałem się jak skończony idiota, żałuję tego najbardziej na świecie, ale
wierz mi, że dałbym wszystko żebyś mi wybaczyła. – Malik oblizał usta
przełykając ślinę, po chwili orientując się, że wciąż trzyma dziewczynę za
rękę. Spojrzał na ich dłonie po czym pogładził ją koniuszkiem palca.
-Mogę Ci wybaczyć- szepnęła po chwili zabierając swoją dłoń
i chowając ją do kieszeni od bluzy. –Ale nigdy nie zapomnę tego co zrobiłeś-
dodała widząc zaskoczenie na twarzy chłopaka. Zayn stał nieruchomo nie wiedząc
jak powinien zareagować, bo w końcu powiedziała, że może mu wybaczyć, ale czy
to jest powód do szczęścia? Jeśli wiedział, że ona wciąż będzie pamiętać
krzywdę jaką jej wyrządził. –Jednak nie teraz Zayn, zbyt wiele nocy
przepłakałam, zbyt wiele się wycierpiałam. Nie wiem czy to jest ten moment
kiedy mogę znowu codziennie na Ciebie patrzeć. –dodała i poprawiając swoją
torbę na ramieniu odwróciła się udając się do wyjścia. Jej łzy wypłynęły w
momencie gdy tylko oddaliła się na bezpieczną odległość, tak by Malik nie mógł
jej usłyszeć. Skręciła za rogiem
zatrzymując się i opierając o mur osunęła się po czym wybuchła płaczem. Nie
poradziła sobie, po raz kolejny pokazała, że nie potrafi być silną dziewczyną. Kolejny
raz ten sam chłopak wywołał u niej wodospad łez.
~*~
-Jest tu ktoś? –krzyknął Zayn wchodząc właśnie do domu gdzie
o tej porze powinni być jego przyjaciele.
-Tu jestem- odkrzyknął Niall z dużego pokoju. Brunet
uśmiechnął się pod nosem ciesząc się, że nie będzie musiał sam siedzieć w
wielkim domu, który czasami go przerażał. Czy wolałby wrócić do swojego
rodzinnego? Nie, ale na pewno pragnąłby zamienić go na coś nieco mniejszego,
nawet jeśli przez to miałby dzielić pokój, z którymś z chłopaków. Wielkość
powierzchni tego domu od samego początku go przerażała. Wszedł do salonu gdzie
na kanapie leżał Niall z workiem lodu na kolanie. Zayn od razu podszedł do
niego spoglądając na jego chorą nogę.
-Co zrobiłeś w kolano?- zapytał zabierając lód i patrząc na
opuchliznę. Skrzywił się na sam widok odkładając lód na miejsce, z którego go
przed chwilą zabrał.
-Na treningu mnie sfaulowali- odpowiedział bez
jakiegokolwiek entuzjazmu krzywiąc się pod nosem. Przeniósł wzrok na ekran
telewizora skupiając się na odcinku Doktora Housa, którego oglądał codziennie
po szkole wraz z chłopakami. Malik pokiwał ze zrozumieniem głową po czym
położył się drugiej kanapie wślizgując ręce pod głowę. –Kiepsko nam idzie bez
Ciebie.- odezwał się blondyn nie spuszczając wzroku z TV.
-Hm? –brunet zmarszczył brwi nie bardzo wiedząc co ma
przyjaciel na myśli.
-Na treningu- odpowiedział krótko na co Zayn pokiwał głową
ze zrozumieniem. Zdawał sobie sprawę, że był jednym z najlepszych jednak
wiedział, że i jego przyjaciele świetnie grają, dlatego nie przypuszczał, że
opuszczenie jednego treningu może przynieść jakieś negatywne skutki. –Trener
wpuścił Kevina, a jak wiesz gonienie za piłką sprawia mu trudności.- dodał
Horan dzięki czemu na twarzy jego towarzysza pojawił się szeroki uśmiech. Malik
karcił się w myśli za to, że pozwolił sobie na bójkę na terenie szkoły. Jak
zwykle pokazał się z tej najgorszej strony mimo, że chciał dobrze. Na samą myśl
przeszły po jego ciele ciarki, które wcale nie były przyjemne. Zayn miał wrogów
chyba jak większość nastolatków w jego
wieku. Zazwyczaj nie przejmował się komentarzami kierowanymi w jego kierunku
gdyż zdawał sobie sprawę, że są one wypowiadane jedynie z czystej zazdrości.
Jednak kiedy chodzi o Mandy i obrażanie jej w Maliku zaczyna się gotować. Choćby
nie wiadomo gdzie się znajdował nie pozwoli na to by poniżać dziewczynę, którą
kocha. –Jaka kara Cię spotkała za pobicie? Oprócz zawieszenia z treningów.-
rozmyślenia Zayna przerwał blondyn, który wciąż nie spuszczał wzroku z ekranu.
Musiał to być naprawdę interesujący odcinek gdyż to zazwyczaj Niall kręci się
podczas oglądania, komentuje, albo po prostu przeszkadza innym.
-Dwa tygodnie kozy- parsknął z rozbawieniem brunet na co
jego przyjaciel kaszlnął jakby krztusząc się własną śliną i momentalnie uniósł
się na łokciach spoglądając na Malika. –Tak, jest tam Mandy, tak rozmawiałem z
nią, -wyjaśnił nie musząc nawet czekać na pytania, które nasunęły się Horanowi
do głowy. Blondyn oczywiście chciał wszystko wiedzieć dlatego Zayn bez
przedłużania opowiedział mu o tym co zaszło między nim, a Blake.
~*~
-Proszę, proszę kogo to moje piękne oczy widzą!- krzyknął
Louis zaraz później zawieszając swoją rękę na ramionach blondynki. Chłopak
właśnie wyszedł z samochodu, który zaparkował pod szkołą. Oczywiście żaden z
przyjaciół nawet na niego nie poczekał, jednak był on do tego przyzwyczajony.
Zazwyczaj cała czwórka już wyskakiwała z pojazdu gdy tylko wjechali na teren
szkoły, a Tomlinson sam im się dziwił. Bo nie oszukujmy się, żadnemu z nich się
nie śpieszyło na lekcje.
Mandy uśmiechnęła się na widok bruneta, którego kąciki ust
jak zwykle skierowane były ku górze.
-Cześć Lou- odezwała się poprawiając plecak na ramionach po
czym oboje weszli do szkoły.
-Słuchaj za niedługo są urodziny Nialla, który jak zwykle
będzie robił mini imprezę w domu- oznajmił Tomlinson nieco zaskakując
dziewczynę. Nie tym faktem, że są urodziny blondyna, bo oczywiście ona
pamiętała, co do dat to miała dobrą głowę, bardziej zaskoczyło ją
to, że to Tomlinson wspomina o urodzinach Horana. Czy to nie przypadkiem
blondyn powinien osobiście zaprosić ją na impreze? –Tak pomyślałem chciałabyś
się składać z nami na prezent?
-Z nami?- zapytała marszcząc brwi, tak to pewnie głupie
pytanie przecież dobrze wie, że Zayn też w tym by uczestniczył.
-No ze mną, Harrym, Liamem- przerwał nabierając powietrza do
płuc, które później bezgłośnie wypuścił- No i Zayn- szepnął jakby nie będąc
pewien czy wypowiedzieć to imię. Blondynka pokiwała glową ze zrozumieniem
klepiąc przyjaciela po plecach.
-Wiesz w zasadzie to mam już pomysł na prezent dla Niallera,
ale dzięki, że pytasz.- Mandy posłała w kierunku Louisa szczery uśmiech chwilę
później zatrzymując się przy swojej szafce, z której wyciągnęła potrzebne
książki na lekcję, która miała za chwilę się zacząć.
~*~
-Pamiętacie co jest za dwa dni?- zapytał podekscytowany
Niall pchając do swojej buzi kolejne frytki. Tak, każdego dnia chłopak
udowadnia, że to on z całej szóstki najwięcej je a mimo to ma jedną z lepszych
figur, jakkolwiek to brzmi.
~☺~
Hej! Wiem, wiem, rozdziały pojawiają się bardzo rzadko, ale to chyba ze względu na to, że nawet nie jestem pewna czy ktokolwiek to czyta. Mam napisany w zanadrzu jeszcze jeden i zastanawiam się czy pisać jeszcze. Dlatego jeśli jesteś jedną z osób, która czyta tego bloga proszę pozostaw jakikolwiek komentarz.
Chciałabym wiedzieć, że nie piszę tego nadaremno.
Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuje tym, którzy jeszcze tu zaglądają, wiele to dla mnie znaczy! <3