sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 9.


     Patrzyła na chłopaka lustrując jego twarz, która nawet z wielkim plastrem na brwi wydawała się być idealna. Długie ciemne rzęsy, idealnie pasujące do cudownych czekoladowych oczu, w których blondynka się zakochała. Delikatny zarost, który zawsze drapał jej twarz podczas pocałunków i usta, które właśnie w momencie kiedy ona zatrzymała na nich wzrok zostały oblizane przez właściciela, przez co Mandy poczuła jak w jej brzuchu wszystko się przewraca.
-Mandy?- zapytał chłopak, chcąc upewnić się, że dziewczyna kontaktuje ze światem. Ona jedynie mrugnęła kilkukrotnie przenosząc wzrok na jego brązowe oczy. –Proszę, chcę to wszystko naprawić, chcę Ci wszystko wytłumaczyć, daj mi szansę.- odezwał się spoglądają dziewczynie głęboko w oczy. Blake czuła jak jej ciało się poddaje, jak jej wszystkie mięśnie rozluźniają się i jeszcze chwila, a rzuciłaby się w jego ramiona byleby poczuć się tak jak kilka miesięcy temu. Niestety to nie nastąpiło, wzięła głęboki oddech napinając się.
-A co jeśli ja nie chcę?- zapytała przyglądając się twarzy chłopaka. Widziała jak diametralnie zmienia się, a w jego oczach pojawia się smutek i zrezygnowanie. Bolało ją to, była wręcz pewna, że cierpiała o milion razy bardziej niż on. Jednak wszyscy zawsze ją uczyli, że powinna być silna, właśnie dlatego wciąż nie tuliła się do idealnego ciała Zayna.
-Mandy, Kocham Cię, uwierz mi, że to wszystko co zrobiłem było największym błędem jaki kiedykolwiek popełniłem,  będę tego żałował do końca życia i nigdy sobie nie wybaczę. Spędziłem dziesiątki dni siedząc i zastanawiają się jak się czujesz. Byłem u Ciebie kilka razy i dopiero za piątym Twoja mama się złamała mówiąc mi gdzie jesteś. –chłopak przerwał nabierając powietrza do płuc by chwilę później go się pozbyć. Blondynka stała będąc najwyraźniej zaskoczona słowami chłopaka. Mama nie wiedziała o ich rozstaniu, a raczej o powodzie, jednak mimo wszystko Mandy przed wyjazdem poprosiła rodzicielkę by nikomu nie mówiła gdzie wyjechała. –Byłem w Londynie, byłem w mieszkaniu gdzie się zatrzymałaś i otworzył mi chłopak w samych bokserkach. W pewnej chwili miałem ochotę się na niego rzucić i go zabić, wszystko się we mnie gotowało jednak później dotarło do mnie, że wspominałaś o kuzynie z Londynu i się uspokoiłem. Chłopak patrzył na mnie lustrując mnie uważnie i nagle wypowiedział moje imię, a nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć wycelował pięścią w moją twarz. –Zayn znowu przerwał biorąc kilka głębokich oddechów a Blake stała próbując dopuścić do siebie fakt, ze ten chłopak ją odnalazł, chcąc wszystko wytłumaczyć. Jednak wszystkiemu przeszkodził jej kuzyn Matt, który potraktował Malika jak śmiecia i nawet nie poinformował o tym Mandy. –Powiedział, że nie chcesz mnie widzieć i, że nienawidzisz mnie bo jestem największym chujem jakiego poznałaś. Zabolały mnie te słowa, ale wiedziałem, że miał rację. Przez trzy dni błąkałem się po Londynie próbując znaleźć odwagę by znowu iść do tego mieszkania. A kiedy w końcu się na to zdecydowałem…- brunet znowu zamilkł a dziewczyna poczuła jak brakuje mu powietrza przez co i ona zaczęła głębiej oddychać. Blondynka chciała się poruszyć jakoś zareagować jednak sama nie była pewna jak powinna się zachować w tej sytuacji.- Zobaczyłem Cię przez blokiem z tym Twoim kuzynem, zbiegaliście po schodach śmiejąc się. Wydawałaś się być taka..- przerwał próbując znaleźć odpowiednie określenie kiedy Mandy uchyliła usta decydując się na wyduszenie z siebie słowa.
-Szczęśliwa?
-Tak, wydawałaś się jakbyś o wszystkim zapomniała, dlatego się wycofałem. Nie chciałem na nowo pojawiać się w Twoim życiu i psuć wszystkiego co wydawało się być już poukładane. Więc wróciłem tutaj. – dodał i odważył się spojrzeć na swoją towarzyszkę, która za wszelką cenę nie chciała pozwolić wypłynąć łzą, które cisnęły się w jej oczach. Zacisnęła usta w wąską linie będąc pewną, że to jej pomoże, jednak jedna łza była na tyle uparta, że spłynęła po jej policzku. Dziewczyna szybko zareagowała wycierając ją dłonią. –Zrobiłbym wszystko żeby cofnąć czas, żebyś znowu była moją małą blondynką, która każdego dnia przytulała się szepcząc jak bardzo mnie kocha. Wiem, że Cię zraniłem wiem, że zachowałem się jak skończony idiota, żałuję tego najbardziej na świecie, ale wierz mi, że dałbym wszystko żebyś mi wybaczyła. – Malik oblizał usta przełykając ślinę, po chwili orientując się, że wciąż trzyma dziewczynę za rękę. Spojrzał na ich dłonie po czym pogładził ją koniuszkiem palca.
-Mogę Ci wybaczyć- szepnęła po chwili zabierając swoją dłoń i chowając ją do kieszeni od bluzy. –Ale nigdy nie zapomnę tego co zrobiłeś- dodała widząc zaskoczenie na twarzy chłopaka. Zayn stał nieruchomo nie wiedząc jak powinien zareagować, bo w końcu powiedziała, że może mu wybaczyć, ale czy to jest powód do szczęścia? Jeśli wiedział, że ona wciąż będzie pamiętać krzywdę jaką jej wyrządził. –Jednak nie teraz Zayn, zbyt wiele nocy przepłakałam, zbyt wiele się wycierpiałam. Nie wiem czy to jest ten moment kiedy mogę znowu codziennie na Ciebie patrzeć. –dodała i poprawiając swoją torbę na ramieniu odwróciła się udając się do wyjścia. Jej łzy wypłynęły w momencie gdy tylko oddaliła się na bezpieczną odległość, tak by Malik nie mógł jej  usłyszeć. Skręciła za rogiem zatrzymując się i opierając o mur osunęła się po czym wybuchła płaczem. Nie poradziła sobie, po raz kolejny pokazała, że nie potrafi być silną dziewczyną. Kolejny raz ten sam chłopak wywołał u niej wodospad łez.

~*~

-Jest tu ktoś? –krzyknął Zayn wchodząc właśnie do domu gdzie o tej porze powinni być jego przyjaciele.
-Tu jestem- odkrzyknął Niall z dużego pokoju. Brunet uśmiechnął się pod nosem ciesząc się, że nie będzie musiał sam siedzieć w wielkim domu, który czasami go przerażał. Czy wolałby wrócić do swojego rodzinnego? Nie, ale na pewno pragnąłby zamienić go na coś nieco mniejszego, nawet jeśli przez to miałby dzielić pokój, z którymś z chłopaków. Wielkość powierzchni tego domu od samego początku go przerażała.    Wszedł do salonu gdzie na kanapie leżał Niall z workiem lodu na kolanie. Zayn od razu podszedł do niego spoglądając na jego chorą nogę.
-Co zrobiłeś w kolano?- zapytał zabierając lód i patrząc na opuchliznę. Skrzywił się na sam widok odkładając lód na miejsce, z którego go przed chwilą zabrał.
-Na treningu mnie sfaulowali- odpowiedział bez jakiegokolwiek entuzjazmu krzywiąc się pod nosem. Przeniósł wzrok na ekran telewizora skupiając się na odcinku Doktora Housa, którego oglądał codziennie po szkole wraz z chłopakami. Malik pokiwał ze zrozumieniem głową po czym położył się drugiej kanapie wślizgując ręce pod głowę. –Kiepsko nam idzie bez Ciebie.- odezwał się blondyn nie spuszczając wzroku z TV.
-Hm? –brunet zmarszczył brwi nie bardzo wiedząc co ma przyjaciel na myśli.
-Na treningu- odpowiedział krótko na co Zayn pokiwał głową ze zrozumieniem. Zdawał sobie sprawę, że był jednym z najlepszych jednak wiedział, że i jego przyjaciele świetnie grają, dlatego nie przypuszczał, że opuszczenie jednego treningu może przynieść jakieś negatywne skutki. –Trener wpuścił Kevina, a jak wiesz gonienie za piłką sprawia mu trudności.- dodał Horan dzięki czemu na twarzy jego towarzysza pojawił się szeroki uśmiech. Malik karcił się w myśli za to, że pozwolił sobie na bójkę na terenie szkoły. Jak zwykle pokazał się z tej najgorszej strony mimo, że chciał dobrze. Na samą myśl przeszły po jego ciele ciarki, które wcale nie były przyjemne. Zayn miał wrogów chyba jak większość nastolatków w  jego wieku. Zazwyczaj nie przejmował się komentarzami kierowanymi w jego kierunku gdyż zdawał sobie sprawę, że są one wypowiadane jedynie z czystej zazdrości. Jednak kiedy chodzi o Mandy i obrażanie jej w Maliku zaczyna się gotować. Choćby nie wiadomo gdzie się znajdował nie pozwoli na to by poniżać dziewczynę, którą kocha. –Jaka kara Cię spotkała za pobicie? Oprócz zawieszenia z treningów.- rozmyślenia Zayna przerwał blondyn, który wciąż nie spuszczał wzroku z ekranu. Musiał to być naprawdę interesujący odcinek gdyż to zazwyczaj Niall kręci się podczas oglądania, komentuje, albo po prostu przeszkadza innym.
-Dwa tygodnie kozy- parsknął z rozbawieniem brunet na co jego przyjaciel kaszlnął jakby krztusząc się własną śliną i momentalnie uniósł się na łokciach spoglądając na Malika. –Tak, jest tam Mandy, tak rozmawiałem z nią, -wyjaśnił nie musząc nawet czekać na pytania, które nasunęły się Horanowi do głowy.   Blondyn oczywiście chciał wszystko wiedzieć dlatego Zayn bez przedłużania opowiedział mu o tym co zaszło między nim, a Blake.

~*~

-Proszę, proszę kogo to moje piękne oczy widzą!- krzyknął Louis zaraz później zawieszając swoją rękę na ramionach blondynki. Chłopak właśnie wyszedł z samochodu, który zaparkował pod szkołą. Oczywiście żaden z przyjaciół nawet na niego nie poczekał, jednak był on do tego przyzwyczajony. Zazwyczaj cała czwórka już wyskakiwała z pojazdu gdy tylko wjechali na teren szkoły, a Tomlinson sam im się dziwił. Bo nie oszukujmy się, żadnemu z nich się nie śpieszyło na lekcje.
     Mandy uśmiechnęła się na widok bruneta, którego kąciki ust jak zwykle skierowane były ku górze.
-Cześć Lou- odezwała się poprawiając plecak na ramionach po czym oboje weszli do szkoły.
-Słuchaj za niedługo są urodziny Nialla, który jak zwykle będzie robił mini imprezę w domu- oznajmił Tomlinson nieco zaskakując dziewczynę. Nie tym faktem, że są urodziny blondyna, bo oczywiście ona pamiętała, co  do dat  to miała dobrą głowę, bardziej zaskoczyło ją to, że to Tomlinson wspomina o urodzinach Horana. Czy to nie przypadkiem blondyn powinien osobiście zaprosić ją na impreze? –Tak pomyślałem chciałabyś się składać z nami na prezent?
-Z nami?- zapytała marszcząc brwi, tak to pewnie głupie pytanie przecież dobrze wie, że Zayn też w tym by uczestniczył.
-No ze mną, Harrym, Liamem- przerwał nabierając powietrza do płuc, które później bezgłośnie wypuścił- No i Zayn- szepnął jakby nie będąc pewien czy wypowiedzieć to imię. Blondynka pokiwała glową ze zrozumieniem klepiąc przyjaciela po plecach.
-Wiesz w zasadzie to mam już pomysł na prezent dla Niallera, ale dzięki, że pytasz.- Mandy posłała w kierunku Louisa szczery uśmiech chwilę później zatrzymując się przy swojej szafce, z której wyciągnęła potrzebne książki na lekcję, która miała za chwilę się zacząć.

~*~

-Pamiętacie co jest za dwa dni?- zapytał podekscytowany Niall pchając do swojej buzi kolejne frytki. Tak, każdego dnia chłopak udowadnia, że to on z całej szóstki najwięcej je a mimo to ma jedną z lepszych figur, jakkolwiek to brzmi. 


~☺~

Hej! Wiem, wiem, rozdziały pojawiają się bardzo rzadko, ale to chyba ze względu na to, że nawet nie jestem pewna czy ktokolwiek to czyta. Mam napisany w zanadrzu jeszcze jeden i zastanawiam się czy pisać jeszcze. Dlatego jeśli jesteś jedną z osób, która czyta tego bloga proszę pozostaw jakikolwiek komentarz. 
Chciałabym wiedzieć, że nie piszę tego nadaremno. 
Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuje tym, którzy jeszcze tu zaglądają, wiele to dla mnie znaczy! <3