-Mandy wezwałem Cię tu ponieważ chciałem Cię o coś prosić-
odezwał się Rob Horan na co dziewczyna momentalnie przeniosła wzrok na jego
postać. Była zaskoczona tym co usłyszała gdyż spodziewała się raczej jakiejś
rozmowy, w której dyrektor będzie ją upominał o ciągłe spóźnianie, a ona
jedynie przeprosi obiecując, że więcej się
to nie powtórzy. Jednak było zupełnie inaczej. Ojciec Nialla
najwyraźniej coś ode niej chciał, a przynajmniej ona tak wywnioskowała z jego
słów. –Chodzi o cheerleaderki- dodał po chwili jeszcze bardziej zaskakując
dziewczynę. Blake w życiu nie
spodziewałaby się, że mężczyzna właśnie o tym ma zamiar rozmawiać. –Ja, jak i
również Twój były trener pragnęlibyśmy abyś wróciła do nas. Dziewczyny Cię
potrzebują, tym bardziej, że Molly ostatnimi czasami ma problemy zdrowotne i
musi zrezygnować.- dziewczyna słuchała uważnie Rob’a analizując każde
wypowiedziane przez niego słowo. Molly była kapitanem drużyny co oznacza, że
jeśli chciałaś dostać się do cheerleaderek musiałaś najpierw iść do niej a ona oceniała Twoje umiejętności i
decydowała czy jesteś w drużynie czy nie. Dziewczyna nigdy nie przepadała za
Mandy, co było zawsze widoczne na próbach, jednak Blake jakoś dawała radę, a
wszystko dzięki jej przyjaciołom, którzy zawsze byli obok gdyż w tym samym
czasie odbywały się treningi z piłki nożnej.
Niby jak miło by być teraz? Miałaby chodzić na próby, a tuż
obok miałby znajdować się Zayn? Musiałaby prawie codziennie spotykać go kiedy
udając się do szatni, musiałaby dzielić z nim jedno boisko szkolne czy też salę
gimnastyczną? Nie, to nie był najlepszy pomysł, mimo, że tęskniła za byciem
cheerleaderką to wie, że w tej sytuacji nie dałaby sobie rady.
-Przykro mi, ale muszę odrzucić propozycję- odpowiedziała
czując jak jej gardło robi się zachrypnięte. Oczywiście widziała na twarzy dyrektora lekkie
rozczarowanie, bo przecież ona była dziewczyną, która zgadza się w zasadzie na
wszystko i jeśli ktoś ją o coś prosi to ona stara zrobić to jak najlepiej.
-Dlaczego? Co jest powodem tego, że nie chcesz wrócić do
czegoś co kochasz?- zapytał Rob opierając swoje łokcie o blat drewnianego biurka
znajdującego się między nim, a Mandy. Dziewczyna westchnęła pod nosem
zastanawiając się jakie dać wyjaśnienie, bo przecież nie zacznie nagle żalić
się jak bardzo zranił ją Zayn i jak ogromnie pragnie omijać go szerokim łukiem.
-Po prostu już tego nie kocham, poza tym chciałabym
przygotowywać się do egzaminów. Wie Pan jesteśmy w ostatniej klasie, powinnam
zająć się nauką- dodała z delikatnym uśmiechem na twarzy i nie chcąc dłużej
kłamać uniosła się z krzesła zmierzając ku wyjściowym drzwiom. –Przykro mi,
Panie Horan- dodała wzruszając ramionami po czym opuściła gabinet zatrzymując
się za rogiem. Oparła się o ścianę biorąc kilka głębokich oddechów i dopiero
teraz zorientowała się, że szkolny korytarz jest zupełnie pusty. Tak więc
lekcje już trwają, a Mandy Blake jak zwykle przyjdzie spóźniona. Szybkim krokiem
udała się na pierwsze piętro szkoły gdzie odbywał się właśnie angielski. Otworzyła
drzwi do klasy i jak zwykle wszyscy w tym momencie skupili się tylko na niej.
Nauczyciel pokręcił głową najwyraźniej będąc już zmęczony, a zarazem
zdenerwowany każdym spóźnieniem dziewczyny.
Blondynka przeprosiła pod nosem udając się do ławki gdzie
siedzieli jej przyjaciele. Usiadła obok Nialla, który jedynie zmierzył ją
wzrokiem chwilę później nachylając się nad nią .
-Co chciał od Ciebie mój ojciec?- zapytał blondyn, a Liam wychylił się przysuwając się bliżej przyjaciela tak by lepiej
słyszeć moją odpowiedź.
-Żebym wróciła do cheerleaderek- Mandy spojrzała na
chłopaków, którzy zmierzyli siebie wzrokiem zaraz później znowu patrząc na
blondynkę, która jedynie wzruszyła ramionami.- Odrzuciłam tę propozycje-
wyjaśniła wiedząc, że właśnie na to czekają.
-Mandy Blake może Ty nam przypomnisz o czym jest Hamlet?-
odezwał się nauczyciel na co dziewczyna jak i jej dwójka przyjaciół
wyprostowali się przenosząc wzrok na mężczyznę. W klasie zrobiło się cicho i
jedyny kto miał prawo do odzywania się był pan Carter i Mandy, która zupełnie
nie znała odpowiedzi na zadane przez nauczyciela pytanie. –Mam rozumieć, że nie
przeczytałaś książki- mężczyzna pokiwał głową siadając do biurka i nagle w
szkole rozbrzmiał dźwięk dzwonka ogłaszający przerwę na lunch. Wszyscy
uczniowie poderwali się z miejsc kierując się ku wyjściu. Dziewczyna również
chciała to zrobić jednak Pan Carter był szybszy.- Mandy zaczekaj- odezwał się
kiedy blondynka mijała jego biurko i na słowa mężczyzny zatrzymała się widząc
jak zaskoczony Payne wpatruje się w nią nie zamierzając wyjść z klasy. –Liam
proszę wyjdź z sali- poprosił, a chwilę później brunet zamykał za sobą drzwi
zostawiając nauczyciela wraz z przyjaciółką.
-O co chodzi Panie Carter?- zapytała blondynka nie
spuszczając wzroku z postaci siedzącej przed nią.
-O Twoje ciągle spóźnianie- wyjaśnił i nawet nie pozwolił
dziewczynie nic odpowiedzieć bo od razu dodał- I o to, że kiedy jakikolwiek
nauczyciel prosi Cię o coś na lekcji Ty nic nie wiesz. Mandy martwię się o
Ciebie, bo wiem, że jesteś bystrą dziewczyną i nigdy nie miałaś z nauką
problemów. Rok szkolny dopiero się zaczął a ja już zauważyłem w Tobie wielką
zmianę i to nie w pozytywnym znaczeniu. – szatyn siedział obserwując swoją
uczennicę, którą słowa wcale nie zdziwiły bo w zasadzie była to cała prawda, z
którą niestety musiała się zgodzić.- Jesteś w ostatniej klasie więc musisz
zmienić swoje podejście i myślę, że koza Ci może w tym pomóc.- ostatnie zdanie
dobiło nieco dziewczynę tym bardziej, że jeszcze nigdy nie spotkała jej w
szkole żadna kara. –Na dwa tygodnie.
-Dwa tygodnie? –zapytała blondynka otwierając
usta ze zdziwienia.
~*~
-Dwa tygodnie? –zapytał zaskoczony Harry kiedy to Mandy
siedziała wraz z nim i Niallem w szkolnej stołówce.
-Dwa tygodnie dostaje się przecież za bójkę, obrażanie
nauczyciela czy coś innego, ale na pewno nie za spóźnienia.- wyjaśnił Niall
chyba będąc najlepiej obeznanym z całej tej trójki. Dziewczyna jedynie
wzruszyła ramionami zdając sobie sprawę, że jak jej matka się dowie będzie
zawiedziona, może właśnie dlatego blondynka zdecydowała się nic nie mówić
rodzicielce.
-Trudno, jakoś przeżyje w końcu to nie całe życie-
uśmiechnęła się chcąc sama siebie podnieść na duchu co okazało się trudniejsze
niż przypuszczała.
Gdy trójka przyjaciół siedziała przy stoliku nagle na
szkolnym boisku zrobiło się wielkie zamieszanie, a z podwórka słychać było
jedynie krzyki nastolatków. Niall zerwał się z miejsca próbując coś dostrzec
jednak tłum osób mu to uniemożliwił.
-Co tam się dzieje? –zapytał Harry również wstając z miejsca, a zaraz za nim Blake. Wszyscy zdecydowali się iść na zewnątrz zobaczyć o co
chodzi jednak kiedy już wyszli na boisku stał dyrektor wraz z nauczycielem od
WF. Rob Horan trzymał za ramiona Zayna, który chwilę później wykrzyknął do
chłopaka, z którego wargi spływała krew.
-Jeszcze raz coś powiesz o Mandy, a skończy się to inaczej-
zagroził Malik i w tym samym momencie został zabrany przez dyrektora w kierunku
szkoły.
Blondynka zacisnęła mocno usta stojąc tuż obok Nialla, który
obejmował się ramieniem. Nigdy nie przypuszczała, że Zayn posunie się do czegoś
takiego, że w jej obronie będzie w stanie pobić się na terenie szkoły.
Oczywiście, chłopak nie należał do najgrzeczniejszych, ale zawsze powtarzał, że
głupotą jest bicie się w pobliżu szkoły i na oczach wszystkich uczniów.
Niestety teraz sam był jednym z nich, a Mandy nawet nie wiedziała o co w tym
wszystkim chodzi. Kiedy brunet mijał dziewczynę ich wzroki się spotkały właśnie
w tym momencie dziewczyna zdała sobie sprawę jak bardzo tęskni za chłopakiem i jak
wielkim uczuciem wciąż go darzy. Jednak nie trwało to długo gdyż zaraz później
pojawił jej się obraz feralnej imprezy przed oczami. Westchnęła cicho
odwracając się i odchodząc.
~*~
-Na dzisiejszych zajęciach zajmiemy się dwoma sprawami.
Musimy zacząć wymyślać temat oraz robić dekoracje na tegoroczny bal, a drugą
sprawą będzie sztuka Romeo i Julia, która odgrywana jest co roku jak
zdążyliście zauważyć. Każdego z Was przydzielę do zadania, do którego według
mnie lepiej pasujecie. – wytłumaczyła nauczycielka, której większość z uczniów
znajdujących się na sali nie słuchała. Mandy akurat była na tyle kulturalna, że
ze wszystkich sił starała się nie lekceważyć kobiety, która w swoim zawodzie
pracuje kilkanaście lat. W pewnej chwili wielkie drzwi uchyliły się a w nich
pojawił się Zayn z wielkim plastrem przyklejonym na brwi. Blondynka zaprzestała
oddychania, a jej oczy powiększyły się do możliwie największych rozmiarów. Tak,
Blake zdecydowanie była zaskoczona jego obecnością, ale z drugiej strony co się
dziwić, przecież wdał się w bójkę niestety dziewczyna wciąż nie wiedziała o co
chodziło. –O jak miło, że Pan Malik zechciał do nas zawitać. –kobieta
uśmiechnęła się ironicznie mierząc bruneta złowrogim wzrokiem.
-W zasadzie to zostałem zmuszony.- westchnął Malik pod nosem
i rzucił plecak tuż obok jednego z krzeseł, na którym chwilę później usiadł. Nauczycielka
nie zareagowała zdając sobie sprawę, że ignorowanie jej w tym momencie
wskazane.
Zayn znienawidził to miejsce jeszcze zanim przekroczył jego
próg, jednak zmienił zdanie w momencie, w którym usiadł na krześle zdając sobie
sprawę, że naprzeciwko niego znajduję się Mandy. W pierwszej chwili nie dowierzał własnym oczom, bo co tutaj mogła robić jedna z grzeczniejszych
dziewczyn? Natomiast później zrozumiał, że to jest dla niego szansa na
porozmawianie z nią. Uśmiechnął się do niej delikatnie kiedy ich wzroki się
spotkały jednak jej reakcja nie była tak optymistyczna jak jego. Blondynka
jedynie skrępowana odwróciła wzrok wsłuchując się w słowa kobiety.
-Mandy Blake Ty zajmiesz miejsce w grupie, która
przygotowywać będzie dekoracje- oznajmiła nauczyciela uśmiechając się
przyjaźnie do blondynki, która pokiwała głową ze zrozumieniem i przeszła na
prawą stronę gdzie stało już kilka osób należących do tej grupy co ona. –John
Carter Ty do przedstawienia, Emily Miles również, a Zayn Malik do dekorowania.
–oznajmiła nauczycielka na sam koniec wypowiedzi biorąc głęboki oddech.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem będąc zadowolony z decyzji
kobiety. Spojrzał na swoją grupę zatrzymując wzrok na blondynce, która
najbardziej go interesowała. Zdał sobie jednak sprawę, że jej nie jest to
wszystko na rękę, dziewczyna pokręciła głową spuszczając wzrok i opadając na
ławkę, którą stała niedaleko. Z Malika buzi uśmiech od razu zniknął, wiedział,
że to wszystko nie będzie takie łatwe jak może się wydawać.
~*~
Zajęcia trwały niecałe dwie godziny po czym Pani Lenive- bo
tak właśnie nazywała się nauczycielka prowadząca kozę- oznajmiła, że można udać
się do domów. Wszyscy uczniowie pośpiesznie sięgnęli po swoje plecaki i udali
się do wyjścia chcąc jak najszybciej opuścić teren szkoły. Z Mandy było
podobnie, jednak nim to uczyniła skierowała się w kierunku nauczycielki
zatrzymując się tuż obok niej.
-Nie ma żadnego wolnego miejsca w grupie, która przygotowuje
przedstawienie? – zapytała nastolatka z krztą nadziei, że nie będzie musiała
dwa tygodnie przebywać w towarzystwie Zayna. –Chociaż jako drzewo, wiatr,
cokolwiek.- dodała widząc, że mina nauczycielki, nie jest zadowalająca.
-Przykro mi Mandy, niestety wiatr nam nie będzie potrzebny,
a drzewa mamy zrobione z papieru- wytłumaczyła kobieta delikatnie się
uśmiechając co wcale nie pocieszyło blondynkę. Mandy westchnęła pod nosem i
odeszła żegnają Panią Lenive. Wyszła z sali i już chciała udać się na zewnątrz
szkoły kiedy poczuła uścisk na swoim nadgarstku. Odwróciła się widząc Malika.
Przełknęła głośno ślinę czując jak wielka gula zatrzymuje jej się w gardle.
-Możemy porozmawiać?
~☺~
Wiem, wiem, nie było mnie tu sto lat i pewnie nawet nikt tego nie przeczyta, jednak zostałam zapytana czy tu wrócę i stwierdziłam "czemu nie?". Więc oto jestem! Osobiście uważam, że nie jest najlepszy ten rozdział. Zmieniałam go z pięć razy aż w końcu stwierdziłam, że niech zostanie jak jest. Przepraszam za wszelkie błędy, ale chyba wyszłam z wprawy. :(
tak się cieszę, że wróciłaś! mam nadzieję, że teraz wena będzie Ci bardziej dopisywać i dodasz coś szybciej :) świetny rozdział
OdpowiedzUsuńO mamo, jak się cieszę, że wróciłaś! Bardzo tego wyczekiwałam, wchodziłam tu codziennie z nadzieją, że coś się pojawiło, choćby jakieś wytłumaczenie. Myślałam, że Twój powrót tutaj jest nierealny, a tu taka baaardzo miła niespodzianka!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się spodobał. Nie sądziłam, że dyrektor złoży jej taką propozycję. Trochę szkoda, że się nie zgodziła, ale rozumiem, że chce unikać Zayna. Tylko dlaczego? Mogłaby go chociaż wysłuchać. Mam nadzieję, że będzie tak w kolejnym rozdziale. Zayn pobił kogoś, bo źle powiedział o Mandy? To takie słodkie. Oni przecież się kochają. Zayn popełnił błąd i chyba go żałuje, więc może da się jeszcze wsyztsko naprawić. Chociażby ich relacje.
Zapraszam do siebie. ;)
Pozdrawiam :*
http://otchlan-czasu.blogspot.com/
http://kontury-zycia.blogspot.com/
Wielbię Cię ♥
OdpowiedzUsuńOpowiadanie to jest niezwykłe.
Bardzo mnie interesuje rozwój akcji dlatego nie zwlekaj z dalszym ciągiem. Pozdrawiam ♥
Bożee Kocham too !! <33
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować ?
@HUG_MEHORAN
Heej tu chocolate02213 ! :D Tak, już przeczytałam wszystkie rozdziały łącznie z prologiem! :D jak coś mnie wciągnie to nie potrafie przestać ;) czytałam naprawde setki opowiadań i jak narazie żadne mnie tak nie wciągnęło jak Twoje. (pisze szczerze :) ) Trzymam kciuki i czekam na kolejne rozdziały <33
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i mam nadzieję, że częściej będziesz tu zaglądać <3
OdpowiedzUsuń