Droga Mandy
Śpisz obok mnie nie zdając sobie sprawy, że ja piszę tą
krótką wiadomość, którą zaraz zostawię na miejscu gdzie właśnie siedzę.
Chciałem Ci podziękować za dzisiejszą noc i poinformować Cię, że niestety teraz
muszę uciekać na próbę jednak widzimy się o czternastej u nas na obiedzie. Do
zobaczenia słonko.
P.S Pół nocy nie spałem przez Twoje chrapanie, ale i tak Cię
kocham.
Z.
Dziewczyna przeczytała te słowa a na jej twarzy pojawił się
delikatny uśmiech połączony z łzami, które zaczęły spływać po jej policzkach.
Kochała dni kiedy budziła się a obok niej leżała karteczka pozostawiona przez
chłopaka, który zawsze rankiem śpieszył
się na próby bądź trening. Jednak jeszcze bardziej kochała jak budziła się tuż
przy nim, wtedy z uśmiechem na twarzy przysuwała się bliżej niego kładąc swoją
głowę na jego klatce piersiowej a dłonią gładziła jego nagi tors. On zazwyczaj
budził się witając ją buziakiem w głowę i słowami „Dzień Dobry piękna”.
Na same wspomniała uśmiechała się jednak chwilę później
zdawała sobie sprawę, że to wszystko odeszło zbyt szybko. Nie potrafiła
zapomnieć chociaż czasami naprawdę bardzo chciała to uczynić, może wtedy mniej
by cierpiała, bez wspomnień, które kiedyś dodawały jej siły.
Wytarła zapłakane oczy i sięgnęła po kopertę z listem od
Malika. Dostała ten list przed poprzednimi wakacjami kiedy on jechał na obóz
sportowy a ona musiała zostać w ponurym miasteczku zupełnie sama gdyż pozostała
czwórka również tam się wybierała. Żałowała cholernie, że nie zapisała się do
cheerleaderek bo wtedy mogłaby spędzić wakacje z przyjaciółmi a nie cały
miesiąc siedzieć w domu. Dlatego na następny rok napisała się i przez całą
drugą klasę uczęszczała na treningi i była jedną z lepszych w drużynie dzięki
czemu cały czas mogła być z przyjaciółmi i cudownym chłopakiem.
Otworzyła kopertę wyciągając z niej list.
Droga Mandy
To przywitanie brzmi naprawdę oficjalnie, ale cóż ja mogę
poradzić to ma być prawdziwy list więc powinien tak się zaczynać. Piszę do
Ciebie z Los Angeles, w którym słońce pięknie świeci, woda w morzu jest ciepła
a jedzenie jest wspaniałe jednak wiesz czego mi brakuje? Ciebie, Twojego
uśmiechu, Twoich cudownych oczu i Twojego ciągłego przytulania. Minął dopiero tydzień
a ja czuję się jakbym był odcięty od Ciebie już dobre dwa miesiące. Całymi
dniami mamy treningi a wieczorem nie mam sił na nic i chodzę spać o 21.
Schudłem już cztery kilo, ale mam nadzieję, że jak wrócę to wciąż będziesz
chciała się do mnie przytulać. Wiesz co? Wydaje mi się, że Harry za bardzo
wziął ten obóz do siebie, mam na myśli treningi. Trochę się martwię bo nie
wygląda on najlepiej i zdarzyło mu się zasłabnąć przez co przez trzy dni nie
mógł brać udziału w grze. Jednak teraz wszystko wróciło do normy. Tak poza tym
to u nas nic ciekawego, wszyscy za Tobą strasznie tęsknimy. Nie masz się o co
martwić Niall wszystko fotografuje więc później pewnie przez tydzień będzie Ci
opowiadał o każdym zdjęciu i wszystkich szczegółach. W każdym razie tęsknie za Tobą cholernie i
chcę żeby te trzy tygodnie przeleciały o wiele szybciej niż ten tydzień.
Szalenie Cię kocham.
P.S Fuj, Louis właśnie rzucił mnie spoconą bluzką.
P.S Do zobaczenia za 21 dni.
P.S To jest ostatnie P.S w tym liście.
P.S Liam każe powiedzieć, że Cię kocha.
P.S Niall też.
P.S Harry i Louis każą mi napisać kolejne P.S bo chcą Ci
powiedzieć, że Cię kochają.
P.S Kocham Cię.
Blake czytają ten list przez cały czas miała uśmiech na
twarzy, a szczególnie podczas końcówki kiedy Zayn musiał kilkukrotnie napisać
P.S. Zacisnęła usta próbując powstrzymać emocje, które buzowały w jej ciele. Z
jednej strony chciała się uśmiechać a z drugiej łzy cisnęły się do jej oczu na
siłę chcą wypłynąć. Mandy złożyła kartkę chowając ją do koperty i wstała z
łóżka nie decydując się na przeczytanie kolejnej kartki. Nie dałaby rady, to
było ponad jej siły. Może faktycznie była zbyt słaba psychicznie i wszystkie
wspomnienia stanowczo ją dobiły.
Schowała kartki do pudełka, które zdecydowanych ruchem
wślizgnęła pod łóżko. Za wiele jak na jeden dzień, stanowczo za wiele.
~*~
-Z czym masz kanapki?- krzyknął Niall prosto do ucha
blondynki. Po czym wyminął ją stając naprzeciwko. Dziewczyna właśnie otwierała
swoją papierową siatkę, w której
rodzicielka przygotowała jej śniadanie. Mimo, że jadała lunch’e w szkole to jej
mama i tak musiała przygotować jej coś do jedzenia gdyż twierdziła, że lunch to
za mało.
-Jezu, Niall, wystraszyłeś mnie- odezwała się kładąc
automatycznie dłoń na lewej piersi. Wzięła głęboki oddech i widząc szeroki
uśmiech zadowolenia swojego przyjaciela jej kąciki ust również uniosły się ku
górze. –Z kurczakiem, sałatą, serem zółtym, sosem i pomidorem- odparła i widząc
jak przyjaciel oblizuje się wyciągnęła kanapkę w jego kierunku. –Masz zjedz ja
nie jestem głodna.
-Naprawdę?- pisnął zadowolony Horan wyciągając dłoń w stronę
kanapki, która aż uśmiechała się do niego. Dziewczyna pokiwała głową i
uśmiechnęła się widząc jak jej przyjaciel pochłania śniadanie przeznaczone dla
niej.
-Wow Niall, masz śniadanie?- zapytał zaskoczony Liam
podchodząc do dwójki przyjaciół którzy stali na szkolnym korytarzu. Blake
spojrzała na Payne spod przymrużonych powiek dając mu do zrozumienia, że
blondyn przecież nigdy nie nosi swojego śniadania. –Ach rozumiem, znowu
wystękałeś od Mandy-Liam zaśmiał się kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową. Chyba
wszyscy przyzwyczaili się do tego, że blondyn nigdy nie nosi ze sobą śniadania
chociaż najwięcej je. A wtedy zawsze któreś z przyjaciół odstępuje mu swoje
kanapki i Niall jest najszczęśliwszych chłopakiem na ziemi. W tym przypadku
było podobnie, zajadał się właśnie śniadaniem Mandy, na które dziewczyna
dzisiejszego dnia wcale nie miała ochoty.
Nagle muzyka na szkolnym korytarzu ucichła a z głośników
wydobył się męski głos:
-Mandy Blake proszona do gabinetu dyrektora- Liam i Horan
spojrzeli na przyjaciółkę nie udając swojego zaskoczenia. Dziewczyna również
nie spodziewała się usłyszeć takiego komunikatu, bo o ile dobrze pamięta to nic
nie przeskrobała. Fakt, może spóźniała się dość często, ale żeby od razu
dyrektora miał w to ingerować? Nie, chyba aż tak źle nie było.
Blondynka wzruszyła ramionami oddalając się od przyjaciół i
ruszyła do gabinetu, w którym miało się okazać o co tak naprawdę chodzi.
Przemierzając szkolny korytarz nie odbyło się od wzroków zatrzymywanych na jej
postaci, widocznie każdy uczeń zastanawiał się dlaczego Mandy Blake proszona
jest do dyrektora.
Stanęła przed wielkimi brązowymi drzwiami po czym nabrała
powietrza do płuc i zdecydowanym ruchem ręki otworzyła drzwi stając twarzą w
twarz z ojcem Nialla. Mężczyzna skinął głową na krzesło, które znajdowało się
naprzeciwko niego więc Blake bez zbędnych pytań zajęła je czując jak zaczynają
pocić się jej ręce ze zdenerwowania. Z jednej strony było to dla niej
przerażające bo może faktycznie zrobiła coś zakazanego nawet sobie z tego nie
zdając sprawy, ale z drugiej strony przecież była ona dość grzeczną dziewczyną
więc co można było jej zarzucić? Mandy Blake była pewna, że w szkole są o wiele
gorsze dziewczyny od niej, które chyba jeszcze nigdy nie zawitały do tego
gabinetu, który swoją drogą był dość przyjemny. Pierwsze co przykuło jej uwagę
to ramka znajdująca się na biurku a w niej zdjęcie Nialla i jego matki.
Blondynka uśmiechnęła się pod nosem na sam widok fotografii bo zdała sobie
sprawę, że nawet jeśli stało się coś złego to Horan ma ją w opiece.
~☺~
Jedyne co chcę powiedzieć to to, że Was kocham i mocno ściskam <3
Uwielbiam czytać Twoje rozdziały. Nie dość, że świetnie piszesz, to ta historia jest cudowna. Tyle wątków tu zawarłaś. Zawsze będzie coś śmiesznego związanego z chłopakami. Takie rzeczy to ja wręcz kocham czytać. :D Te listy były kochane. Ich związek musiał być kiedyś cudowny. Szkoda, że się zakończył, jednak wierzę, że jeszcze wszystko może się zmienić. Ten drugi list bardziej mi się spodobał. Te P.S. były świetne. Uśmiałam się jak to czytałam. Niall, który przestraszył Mandy pytaniem o kanapkę, również mnie rozśmieszył. Ach, ten kochany żarłok. :D Czemu dziewczyna została wezwana do dyrektora? Jestem bardzo ciekawa o co chodzi. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Też Cię kocham! <3 :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Jak ja uwielbiam to czytać. Tyle mam do powiedzenia. Dziękuję, dobranoc <3
OdpowiedzUsuńJej nawet się nie spodziewałam, kiedy zawitał koniec rozdziału. Myślałam, że to jakiś żart, albo strona mi szwankuje. Jak głupia odświeżałam ją do skutku, aż zdałam sobie sprawę, że to jednak rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to zauważyłam bardzo małe błędy interpunkcyjne, które nie rzucały się w oczy, także możesz być spokojna. :) Napewno poruszę temat: "Mandy Blake idzie do dyrektora". Kurczaczki o co może chodzić? No bo nie przychodzi mi nic innego do głowy. Czyżby ktoś ją w coś wrobił? A może osiągnęła jakiś sukces, a o tym nie wie? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Mam nadzieję, że dowiem się w najbliższym rozdziale, bo jeżeli nie to dostanę jakiegoś skrętu żołądka a tego chyba nie chcemy...
Tak czy inaczej szalejesz z tymi rozdziałami przez co zawsze na mej twarzy widnieje szeroki uśmiech. Cieszę się, że mogę czytać tak dobre opowiadanie (oj, ale ci słodzę mam nadzieję, że nie zaczniesz zamieniać się w przepyszną watę cukrową, co?) i móc je komentować! Oby częściej takich rozdziałów. Pozdrawiam Cię słońce i życzę weny! Kocham Cię! xx
/sensitive-touch/
Ale króciutko! Chociaż... Sama nie wiem, może zbyt dobrze się to czyta, nawet nie zdając sobie sprawy, kiedy nadejdzie koniec. Tak, tego jestem pewna na sto procent.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. Wciągnęłaś mnie od samego początku do końca. Zwłaszcza te ostatnie fragmenty są ciekawe. Hm... Zdziwiłam się, że Mandy jest proszona do dyrektora. Zastanawiam się, o co może chodzić, ale wątpię, abym na cokolwiek wpadła.
Zdaje się, że zauważyłam jakieś błędy interpunkcyjne, ale... Nie ważne. Przyjemnie się czytało!
Trzymaj się, kochana i pisz news! :3
Na samym początku przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Nie, tym razem nie zapomniałam, ale wcześniej nie miałam na to weny. Jakoś mnie opuściła. Zresztą, widziałaś to po poprzednich komentarzach, które były do niczego. Mniejsza. I oto jest kolejny, wspaniały rozdział. Ubolewam, bo jest naprawdę krótki, ale co mi tam. Ważne, że się pojawił i jest świetny. Od początku. Podoba mi się ten moment, w którym Mandy czyta listy. Są naprawdę słodkie. Malik był naprawdę wspaniałym chłopakiem. No tak, ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, a my nie mamy na to wpływu. Tak samo było z panną Blake, która musiała w końcu doznać jakiejś nieprzyjemność. Zastanawiam się, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby coś takiego nie miało w ogóle miejsca? Wiesz, to głupie, bo cała historia się właśnie na tym opiera, a moje spekulacje są niczym nieuzasadnione, ale to mnie nurtuje i ciekawi. Ale co ja się tam znam, żeby od razu takie głupoty wygadywać. Ach, jestem beznadziejna, wiem. A! I ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Ja się tym, na szczęście, nie muszę martwić. Dużo osób twierdzi, że jestem wcielonym szatanem, albo że mnie się tam boją. Jupi, nie ma szans na dotarcie do bram piekieł! Ale co ja będę robić po śmierci? Nie, to chyba nie jest ważne. Przynajmniej nie w tym komentarzu. Przepraszam, odbiegłam od tematu. Kurde, to się właśnie dzieje, kiedy zaczynam mieć wenę na pisanie dłuższych opinii na temat rozdziałów, z których może tylko 1/2 jest o odcinku. Mniejsza. Wracamy. Malik dużo tych P.S. zastosował, ale to było słodkie. Takie kochane dodawanie, że kogoś się kocha, itp. Można by przy tym wzdychać i wzdychać, ale jak pisałaś o tym, że Mandy płakała, to miałam ochotę mu przywalić. Przez niego ona cierpi, więc nie ma, co się oszukiwać. On nie odzyska tak szybko jej zaufania. O ile w ogóle to nastąpi. Wiesz, Liam na szablonie umie zmylić. On może coś namieszać i odegrać jakąś większą rolę w tej historii. O tak, niech tak będzie! Proszę! Nie czytam żadnego bloga, gdzie Payne jest głównym bohaterem, więc proszę - zrób coś z tym! Dobra, a teraz dalej. Mandy oddała kanapkę blondynkowi, to słodkie. A co najlepsze, czemu Niall nie nosi śniadania do szkoły, skoro jego ojciec jest tam dyrektorem?! Przecież powinien mu przynosić cokolwiek, żeby synek nie zdechł z głodu! Ale nie, przecież może wyłudzać od przyjaciół. No dobra, zabrzmiało to tak, jakby popełniał przestępstwo, a tak przecież nie jest. Ach, moje głupie rozkminy. Nie powinnam nad tym rozmyślać, prawda? So... Dlaczego, wyjaśnij mi najlepiej w następnym rozdziale, kochany dyro wezwał pannę Blake do swojego gabinetu? Nie wydaję mi się, żeby coś przeskrobała, więc o co chodzi? Wygrała coś? Została wybitnym uczniem? Ma same szóstki? Cokolwiek. Zdaję mi się, że żadne z tych. Czemu ja jestem taka głupia i nie mogę wymyślić nic sensownego?! Ech, nikt chyba nie wpadł na to, co się może za tym kryć. Nie dziwię się, jak ktoś pisze tak tajemniczo, to nie ma, co się dziwić. Kiedyś Cię za to uduszę, ale to dopiero po skończeniu tej zarąbistej historii. Chociaż mówiłaś, że chyba nigdy nie skończysz, to nie będę mogła tego zrobić. No cóż, trudno. Coś się wymyśli - już ja się o to postaram. Hehehe <<< śmiech a'la Piotr Żyła! Musiałam to dodać, wybacz. Czekam na rozdział kolejny i życzę weny. Mam nadzieję, że ten komentarz nie był dla Ciebie udręką. Wiem, napisałam mnóstwo głupot, ale taki już mój dziwny i popaprany urok. Luv Ya! ♥
OdpowiedzUsuńP.S. Rozdział na mojego bloga jest w trakcie tworzenia, więc się nie martw. Jak tylko się pojawi, dam Ci znać. x
P.S. Zmieniłam nazwę na twitterze i zapomniałam Cię o tym poinformować. Teraz jestem @gayforgrimmy
Powinnaś mnie udusić, ukatrupić, poszatkować, upiec, usmażyć, cokolwiek. Na początek BARDZO PRZEPRASZAM za to, że jestem tu dopiero teraz, tak późno. Mogłabym się rozwodzić nad powodami, ale może obstańmy przy tym, że mam strasznie dużo pracy w szkole przed testami..
OdpowiedzUsuńTo ja może przejdę do rzeczy.
W sumie nawet nie wiem jak dobrze zacząć, chyba wyszłam z wprawy xD
Na początek fajnie, że Liam przeprosił za wszystko Mandy. Na pewno zrobiło się im obojgu lepiej.
Spotkanie dziewczyny z Malikiem.. Nie dziwię się jej zachowaniu, aczkolwiek myślę, że mogłaby go wysłuchać, skoro widać było, że mu zależy na tym, że mu zależy na niej. Jednak mam nadzieję, że mimo to Malik nie odpuści i będzie walczył, przecież to nie byłby on.
A Niall? Niall to taki dobry duszek, który kocha swoich przyjaciół i nigdy ich nie zostawi, strasznie pocieszny z niego chłopak, a to zabieranie jedzenia... hahaha :)
No nic, to ja kończę te moje wywody i czekam na następny rozdzial :)
Heej, piszę tutaj, bo nie mam zielonego pojęcia gdzie mogę Cię znaleźć. Mam nadzieję, że odwiedzasz jeszcze tego bloga i zobaczysz wiadomość ode mnie i na nią odpiszesz. :) Chodzi mi o Twoje nagłe zniknięcie. Nie wiem jak inne czytelniczki, ale mi jest smutno, że tak nagle 'uciekłaś', a bardzo polubiłam to opowiadanie i aż normalnie za nim tęsknię. I właściwie tęsknię też za Tobą. Masz talent i nie warto go marnować. Wrócisz tu jeszcze? Mam nadzieję, że to przeczytasz i jeśli tak, to proszę odpisz mi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3