sobota, 2 marca 2013

Rozdział 4.


 wrzesień 2012 r.
    Harry Styles niechętnie opuścił stolik, przy którym siedział wraz z czwórką przyjaciół jego pęcherz zbyt bardzo na niego naciskał nie chcąc wytrzymać nawet minuty dłużej. Dlatego chłopak dał za wygraną i w końcu ruszył się z miejsca udając się w stronę budynku niedaleko. Kiedy wszedł do środka z zamiarem pójścia do toalety jego uwagę przykuła dziewczyna siedząca pod szafkami. W szkole podczas lunchu nie było żadnej żywej duszy. Wszyscy chcieli wolne trzydzieści minut wykorzystać jak najlepiej a szkolny korytarz nigdy tego nie zapewniał. Dopiero po zrobieniu kilku kroków w kierunku postaci rozpoznał, że jest to Blake.
 –Mandy co się stało? –zapytał brunet podbiegając bliżej i kucając naprzeciwko dziewczyny.
Blondynka uniosła głowę szybko wycierając swoje mokre policzki. Spojrzała na chłopaka widząc jego zmartwienie na twarzy. Loczki jak zwykle opadały na jego czoło a podczas uśmiechu w policzkach pojawiały się słodkie dołeczki.  Nic się nie zmienił, wciąż był tym samym Styles’em, na którego widok miękną kolana.
-Nic, wszystko w porządku- odezwała się zachrypniętym głosem spowodowanym płaczem. Kaszlnęła kilkukrotnie próbując unieść swoje kąciki ust ku górze, jednak nie wyszło to tak dobrze jak planowała. Styles odgarnął jej opadające kosmyki włosów na twarz po czym usiadł tuż obok niej i nic nie mówiąc objął ją ramieniem pozwalając by jej głowa spoczęła na jego ciele.
-Jakby było wszystko w porządku to nie siedziałabyś tutaj cała zapłakana- odezwał się po chwili gładząc ją po głowie. Harry był osobą, która wybacza wszystkim swoim przyjaciołom, nawet jeśli bardzo go zranią. On po prostu macha ręką zapominając o całej sprawie. I mimo, że przez te dwa miesiące bardzo często myślał o Mandy, o tym dlaczego ich opuściła to tak naprawdę w tej chwili zostawił to daleko za sobą. Teraz liczyło się tylko to, że mógł mieć ją znowu blisko siebie. –Powiedz o co chodzi.- odezwał się odsuwając się lekko by spojrzeć na jej twarz.
-Przepraszam Harry, przepraszam za wszystko. Za to, że Was zostawiłam, że się nie odzywałam i że okazałam się najgorszą przyjaciółką na świecie. Tak bardzo żałuję podjętej przeze mnie decyzji. –dziewczyna zacisnęła usta nie chcąc by kolejne łzy wylały się z jej oczu jednak nawet to nie pomogło. –Po prostu przepraszam.- dodała spoglądając na swoje palce, którymi w nerwowy sposób strzelała. Styles westchnął cicho chwilę później położył swoją dłoń na dłoniach dziewczyny i uniósł delikatnie jej podbródek ku górze.
-Każdy ma prawo popełnić błąd. –brunet uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki na policzkach po czym dłonią otarł kapiące łzy blondynki.

~*~

     -Liam co się z Tobą dzieje? Nie poznaję Cię.- Harry siedział od kilkunastu minut w pokoju swojego przyjaciela i próbował przekonać go, że słowa, które skierował dzisiaj w kierunku Mandy były zbyt ostre i nieprzemyślane. Oczywiście dziewczyna nic Stylesowi nie chciała powiedzieć dlatego on po powrocie ze szkoły do domu pierwsze co to poprosił Payne o krótką rozmowę. Ich role jakby nagle się odwróciły. To Liam zawsze brał Harryego na bok i pouczał go czy po prostu prosił o przemyślenie kilku spraw. W końcu to on tutaj był od pilnowania porządku a nie najmłodszy z nich Styles.
-Ok, przyznaję, poniosło mnie. –odezwał się starszy brunet nawet nie odrywając wzroku z ekranu laptopa. Czasami denerwował go fakt, że jego przyjaciele mogli popełniać  błędy i robić głupstwa a kiedy jemu poślizgnie się noga robią mu o to aferę. Jednak widocznie tak to wszystko działa, on powinien dawać im przykład a oni uczyć się na własnych błędach.
-Porozmawiasz z nią?- zapytał Harry opadając na łóżko przyjaciela, które jedynie przesunął nogi by nie zostały one zgniecione. Payne przez kilkanaście sekund nic nie odpowiadał co najwyraźniej zdenerwowało Styles’a gdyż jednym zdecydowanym ruchem zamknął laptopa, którego przyjaciel trzymał na kolanach. Liam złowrogim wzrokiem zmierzył chłopaka siedzącego naprzeciwko po czym jego wzrok mimowolnie powędrował na ścianę, na której zawieszone było jedno wielkie zdjęcia przedstawiające szóstkę cudownych przyjaciół. W tym momencie po raz kolejny zdał sobie sprawę ile dla niego znaczy ta mała blondyneczka, która każdego dnia potrafiła wywołać uśmiech na jego twarzy.
-Tak, zrobię to.- odparł stanowczo przenosząc wzrok na Harryego. Ten jedynie uśmiechnął się klepiąc go po łydce i uniósł się z łóżka kierując się w stronę wyjścia z pokoju przyjaciela. Jednak nim opuścił pomieszczenie ostatni raz odwrócił się do Liama.
-Po prostu chciałbym żeby było tak jak kiedyś.- wyjaśnił delikatnie się uśmiechając.
-Będzie, Harry-zapewnił Payne. W zasadzie nawet nie zastanowił się co mówi. Zdawał sobie sprawę, że jeśli powie się coś młodemu brunetowi to trzeba słowa dotrzymać. A przecież Liam nie wiedział czy wszystko się ułoży, czy znowu będą zgraną paczką, a mimo to w głębi duszy wierzył, że tak będzie.

~*~

     -Harry proszę Cię wyjdź już z tej łazienki.- Louis od dwudziestu minut próbował dostać się do toalety i zrobić ze sobą porządek, jednak jego przyjaciel był szybszy. To właśnie łazienka stanowiła największy problem w domu chłopaków, tylko dlatego, że była ona jedna. Żaden z nich nie lubił wcześnie wstawać dlatego wszyscy opuszczali łóżka na ostatnią chwilę a później kłócili się o łazienkę. Tym razem spotkało to Harrego i Louisa.
-Trzeba było jeszcze później zwlec swoje dupsko z łóżka- skomentował Styles otwierając drzwi od łazienki z szerokim uśmiechem na twarzy. Tomlinson jedynie wywróciła teatralnie oczami wypychając go z pomieszczenia po czym zamknął drzwi na klucz i teraz mógł skupić się tylko na sobie. Odkręcił kurek z ciepłą wodą chwilę później pozbywając się swoich niebieskich bokserek do spania.
     Po relaksującym prysznicu brunet zszedł na dół po schodach rozglądając się dookoła i wzrokiem szukając jakiegokolwiek współlokatora. W domu nikogo nie było, dosłownie ani jednej żywej duszy. Chłopak stanął przy oknie wystukując na klawiaturze od komórki numer do Harrego, gdyż to właśnie on był u niego pierwszy na liście. Po  kilku sygnałach usłyszał w słuchawce zadowolony głos przyjaciela.
-Hazza gdzie Wy jesteście? –odezwał się Louis słysząc chichot przyjaciela i silnik samochodu. Wyjrzał dokładnie przez okno nie widząc pod domem ich wspólnego auta. Przeklął w myślach na całą czwórkę przyjaciół.
-W drodze do szkoły, a Ty? –Harry dobrze wiedział gdzie jest starszy kolega,  jednak najwidoczniej zaistniała sytuacja bawiła go na tyle, że wolał zadać to pytanie. Tomlinson nie raczył odpowiedzieć tylko rozłączył się tym samym kończąc ledwo zaczętą rozmowę.
     Lou wślizgnął stopy w swoje czarne vansy po czym zarzucił na ramiona plecak tego samego koloru i nie chcąc tracić więcej czasu opuścił dom dokładnie go zamykając. Droga do szkoły na nogach zajmie mu jakieś piętnaście minut tak więc może szykować się na spóźnienia przez co za pewne nauczyciel nie odpuści sobie komentarza wysłanego w jego kierunku. Tomlinson był dość grzecznym chłopakiem. Dlaczego dość? Może dlatego, że czasami po prostu lubił porobić sobie żarty z nauczycieli czy swoich kolegów ze szkoły. Tak poza tym nie sprawiał kłopotów, całkiem nieźle się uczył, grał w piłkę nożną w szkolnej drużynie mimo to pewna nauczycielka postanowiła go w pierwszej klasie usadzić. Gdyby tego nie zrobiła najprawdopodobniej Louis nie poznałby swoich teraźniejszych przyjaciół a w tym momencie siedział by na studiach wciąż nie wiedząc co będzie robił w swoim życiu. Chłopak mimo oblania klasy nigdy nie był z tego powodu załamany, zawsze szedł przez życie z wysoko uniesioną głową i nic nie potrafiło sprawić by było inaczej. Chyba właśnie za tę cechę był najbardziej podziwiany przez swoich przyjaciół.
     Tomlinson przeszedł dopiero pół drogi a czuł się jakby jego nogi maszerowały już dobre kilka godzin. Nigdy nie lubił długich spacerów dlatego starał się ich unikać, najwidoczniej Harry z całego serca chciał poprawić jego kondycję.
-Louis- usłyszał swoje imię jednak sam nie był pewien czy to nie jego głupia wyobraźnia, dlatego nawet nie zareagował. –Loooouis- krzyk doszedł ponownie do jego uszu. Był to głos dziewczyny, który po kilku sekundach rozpoznał dlatego nie czekając dłużej zatrzymał  się i odwrócił. W jego kierunku zmierzała blondynka, której nie widział ponad dwa miesiące. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech widząc, że Mandy wcale się nie zmieniła. Wciąż była tą samą dziewczyną chodzącą ciągle w conversach i mającą piękne, długie blond włosy, których każdy jej zazdrościł.
-Wybacz, nie byłem pewien czy ktoś mnie woła czy to tylko moja wyobraźnia- wyjaśnił chłopak śmiejąc się pod nosem. Blake stała przed nim najwyraźniej będąc zaskoczona jego zachowaniem, a raczej tym, że nie naskoczył na nią, nie zaczął robić jej wyrzutów tylko jak gdyby nigdy nic zaczął rozmowę. –Nie będę na Ciebie krzyczał, nie bój się- Louis zaśmiał się melodyjnie po czym wyciągnął swoje szerokie ramiona w stronę drobnej blondynki. Ona nie czekając dłużej zrobiła niewielki krok w jego kierunku i już po chwili mogła poczuć zapach jego idealnie dobranych perfum.
     Tomlinson przez całą drogę do szkoły opowiadał dziewczynie o wakacjach. Wspomniał o każdym z chłopaków poza Malikiem, co wcale nie dziwiło dziewczyny. Żaden z przyjaciół nie napomniał o brunecie pewnie nie chcąc sprawić przykrości blondynce, jednak ona w głębi duszy liczyła na to, że ktoś zechce jej powiedzieć jak Zayn się czuje, co u niego słychać a przede wszystkim czy czasami o niej wspomina. A jaka była prawda? Malik co chwile coś mówił o Blake. „Pamiętam jak Mandy kiedyś poślizgnęła się na naszych schodach.” „Mandy robiła przepyszne kanapki.”, „Pooglądam sobie Pretty Little Liars, Mandy mówiła, że świetny serial.”, „Myślicie, że Mandy spodobałaby się ta bluzka?”. To jedna- setna zdań,  w których Zayn użył imienia „Mandy”. A dziewczyna nawet nie zdawała sobie z tego sprawy.
     Kiedy dwójka przyjaciół stanęła przed budynkiem  Louis zakomunikował, że idzie na tyły szkoły gdzie właśnie odbywa się WF, na który powinien udać się jak najszybciej.  Dziewczyna pożegnała się z chłopakiem i sama ruszyła w stronę wejścia zastanawiając się jaką ma pierwszą lekcję.

~*~

     Malik jak zwykle nie śpieszył się na lekcje, rzadko kiedy potrafił przyjść punktualnie i wysiedzieć prawie godzinę w jednym miejscu. Chłopak nie uczył się najlepiej, do najgrzeczniejszych uczniów też nie należał, więc co trzymało go w tej szkole? Chyba tylko to, że był kapitanem drużyny piłkarskiej. On, Tomlinson i Styles grali razem odkąd tylko trafili do tego liceum. To oni doprowadzili tą drużynę tak daleko, to dzięki nim w pokoju trenera widnieje masa pucharów, wszystkie mistrzostwa zawdzięczają właśnie tej trójce. I to był chyba jeden z powodów dlaczego Zayn jeszcze nie został wydalony z tej szkoły. Oczywiście zaliczał wszystkie przedmioty, na kiepskie stopnie, ale zaliczał. Na lekcjach bywał rzadko, aczkolwiek liczy się to, że chociaż raz w tygodniu pojawiał się na nich.
     Malik kierował się w stronę wyjścia by móc zaczerpnąć świeżego powietrza co również wiązało się z zapaleniem papierosa, do których wrócił po ponad roku niepalenia. To dla Mandy przestał palić, nie było łatwo jednak dał radę bo jej to obiecał, a teraz, kiedy nie było jej przy nim, on po prostu poddał się i wrócił do nałogu. Bywały dni kiedy nienawidził się za to, jednak później uświadamiał sobie, że teraz nie ma dla kogo się starać. Mimo, że chłopcy prosili go by walczył, by nie pozwolił znowu uzależnić się od tego świństwa, to on i tak ich nie słuchał. Zayn słynął z tego, że miał swoje rację i według niego to on był najważniejszy i wiedział wszystko najlepiej, oczywiście tak nie było i to on z całej piątki popełniał najwięcej błędów.
     Malik podniósł uniósł głowę podnosząc wzrok, który spoczywał na jego stopach a przed jego oczami pojawiła się postać Mandy. Pomrugał kilkukrotnie oczami nie będąc pewnym czy jest na jawie czy to kolejny sen, który chce zrobić z niego wariata. Jednak ona wciąż stała przed nim równie zaskoczona co on. Dwójka nastolatków przyglądała się sobie w milczeniu. Mandy ze smutkiem w oczach a zarazem z rozczarowaniem, natomiast wzrok Zayn’a pomieszany był ze smutkiem i prośbą o przebaczenie. Brunet uchylił usta chcąc wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk jednak nim zdążył to uczynić blondynka nabrała powietrza do płuc i ruszyła  z miejsca chcąc jak najszybciej wyminąć chłopaka.
-Mandy proszę, poczekaj- szepnął Malik delikatnie łapiąc dziewczynę za ramię. 

~☺~

Witam Was wszystkich serdecznie! Przede wszystkim chciałam Was przeprosić, że jakiś czas tutaj w ogóle nie zaglądałam. Nic nie dodawałam ani nawet nie czytałam Waszych blogów. Przykro mi naprawdę i bardzo Was przepraszam. Oczywiście nadrobię wszystko najszybciej jak tylko będę mogła. 
Co do rozdziału to miałam go już dawno napisanego, jedynie przed chwilą dopisałam końcówkę a mianowicie ostatnie trzy akapity. Mam nadzieję, że jest on znośny i jakoś da się dobrnąć do końca. :) 
Szczerze? Nie mogę się doczekać by podzielić się z Wami tym co będzie dalej! Wiadomo nic Wam nie zdradzę, bo to nie miałoby najmniejszego sensu, dlatego proszę Was o cierpliwość <3
A skoro już dodaję ten rozdział to pragnę po raz setny złożyć mojej cudownej Karolince najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin! <3 WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANA! <3

7 komentarzy:

  1. Harry jest małym, kochanym diabełkiem! <3 Tu taki milutki dla Mandy, a Louis'owi robi żarty, haha! :D Trochę się pośmiałam na tym rozdziale, ale zakończenie mnie dobiło. Jak mogłaś przerwać to w takim momencie!? Nie dość, że zawsze czekam z niecierpliwością na te Twoje rozdziały, to teraz chyba zniosę jajko czekając na kolejny (oczywiście z dużą ilością Niall'a, chociaż wiem, że przecież to nie o nim w pierwszej kolejności jest to opowiadanie)! Trochę trudno mi się domyślić co będzie dalej, ale może to i dobrze :) I oczywiście czekam na rozmowę Liama z Mandy, wszystko musi wrócić do normy. Po prostu musi! No i oczywiście kochana bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za życzenia i za pamięć! Jesteś wspaniała <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział;D już się nie mogę doczekać reszty tej historii ;D kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdążyłam zatęsknić za tą historią i Twoim pisaniem. Cieszę się bardzo, że wreszcie dodałaś rozdział. :D Bardzo mi się podoba, a szczególnie moje serce poruszył pierwszy fragment. Harry był taki kochany i troskliwy. Cieszę się, że wszyscy (prócz Liama) ciepło przywitali się z dziewczyną. Nie krzyczeli na nią, nie robili jej wyrzutów. Tylko Liam. Ale to chyba dlatego, że oni najbardziej się przyjaźnili. Fajnie, że w tym rozdziale spotkały się ze wszystkimi. Tylko co z Zaynem? Co będzie dalej? Jestem naprawdę bardzo tego ciekawa. Czy dziewczyna z nim porozmawia czy może go spławi? Mam nadzieję, że tym razem kolejny rozdział dodasz szybciej. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. od poczatku tego opowiadania czekam na ich spotkanie a Ty jak gdyby nigdy nic przerywasz w tym momencie? mam ochote Ci coś zrobić! <3
    czekam - #partofmeex

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział. Przepraszam, że wczesniejszego nie skomentowałam, musze sie przyznać że nawet nie przeczytałam. Nawet nie wiem dlaczego, ale już to naprawiłam. Rozdział naprawdę świetny i czekam na następny. BTW. zapraszam do siebie: http://give-me-yoour-heart.blogspot.com/, http://opowiadania-bromance.blogspot.com/, http://this-swagrauhl.blogspot.com/ liczę na komentarz ;")

    OdpowiedzUsuń
  6. Tęskniłam za Tobą, kochanie! :) Ale wracam do komentowania rozdziału.
    Spodobała mi się postawa Harrego. Wsparł ją i otarł łzy. Dobry przyjaciel, chociaż nadal boli mnie to, że Liam jest taki no... obojętny na nią. Wiem, ze go to wszystko boli, ale no. Chyba powinien zrozumieć co się wtedy stało, prawda? Louis to w ogóle zlał to wszystko co się stało, a szaleniec rozmawiał z nią jak gdyby nigdy nic. :)
    Końcówka to w prawdzie chyba najbardziej zadziwiająca. Czekałam na ten moment, kiedy się zetkną, ale nie wiem czy to będzie miła rozmowa i miłe uczucie widząc takiego bad boya Malika. Tak czy owak czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję, że będzie tak samo dobry jak ten i pozostałe! :) /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, głupia jestem, prawda? Pomimo że mi mówiłaś o rozdziale, to ja zapominałam go skomentować. To się nazywa skleroza, co nie? Mniejsza, wolę nie mówić o moich dziwnych przypadłościach, których nawet nie ma, bo istnieją jedynie w mojej głupiej i powalonej główce. Ten rozdział był naprawdę ciekawy. Harry jest bardzo tajemniczą, acz pozytywną postacią. Może nie wniesie wiele do całej historii, ale będzie to coś większego. Jest on naprawdę dobrym przyjacielem, co bardzo mi się podoba. Widzę, iż on teraz odgrywa pomniejszą rolę ojca w ich paczce, uświadamiając Liama, że postąpił źle. Nie powiem, ale podoba mi się to. Takie odbieganie od schematów jest naprawdę ciekawe i dobrze robi fabule bloga. Przynajmniej według mnie tak jest. Wróć. Harold jest także wredny. Zostawił Louis'ego, choć nie powinien. Och, ależ to dojrzałe. W sumie, dobrze, że tak zrobił - przynajmniej Lou spotkał Mandy i mogli spokojnie porozmawiać. Jedyne, co mnie zastanawia to to, co się wydarzy podczas rozmowy Zayna i owej dziewczyny. Nie sądzę, że będzie to miła, przyjacielska pogawędka, na którą liczy brunet. Mandy na pewno nie będzie taka łaskawa, on ją zdradził, a nie zawalił z jakąś sprawą. To jest o wiele poważniejsze. Już sama nie wiem, co mam o tym sądzić. Wolałabym, żeby ona do niego jeszcze nie wracała i żeby spróbowali przyjaźni. Mam nadzieję, że nie pozwolisz im się jeszcze zejść, prawda? c: Dobra, nie wnikaj. Czekam na kolejny rozdział i życzę mnóstwo weny. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń