wrzesień 2012 r.
Harry Styles
niechętnie opuścił stolik, przy którym siedział wraz z czwórką przyjaciół jego
pęcherz zbyt bardzo na niego naciskał nie chcąc wytrzymać nawet minuty dłużej.
Dlatego chłopak dał za wygraną i w końcu ruszył się z miejsca udając się w stronę
budynku niedaleko. Kiedy wszedł do środka z zamiarem pójścia do toalety jego
uwagę przykuła dziewczyna siedząca pod szafkami. W szkole podczas lunchu nie
było żadnej żywej duszy. Wszyscy chcieli wolne trzydzieści minut wykorzystać
jak najlepiej a szkolny korytarz nigdy tego nie zapewniał. Dopiero po zrobieniu
kilku kroków w kierunku postaci rozpoznał, że jest to Blake.
–Mandy co się stało?
–zapytał brunet podbiegając bliżej i kucając naprzeciwko dziewczyny.
Blondynka uniosła głowę szybko wycierając swoje mokre
policzki. Spojrzała na chłopaka widząc jego zmartwienie na twarzy. Loczki jak
zwykle opadały na jego czoło a podczas uśmiechu w policzkach pojawiały się
słodkie dołeczki. Nic się nie zmienił,
wciąż był tym samym Styles’em, na którego widok miękną kolana.
-Nic, wszystko w porządku- odezwała się zachrypniętym głosem
spowodowanym płaczem. Kaszlnęła kilkukrotnie próbując unieść swoje kąciki ust
ku górze, jednak nie wyszło to tak dobrze jak planowała. Styles odgarnął jej
opadające kosmyki włosów na twarz po czym usiadł tuż obok niej i nic nie mówiąc
objął ją ramieniem pozwalając by jej głowa spoczęła na jego ciele.
-Jakby było wszystko w porządku to nie siedziałabyś tutaj
cała zapłakana- odezwał się po chwili gładząc ją po głowie. Harry był osobą,
która wybacza wszystkim swoim przyjaciołom, nawet jeśli bardzo go zranią. On po
prostu macha ręką zapominając o całej sprawie. I mimo, że przez te dwa miesiące
bardzo często myślał o Mandy, o tym dlaczego ich opuściła to tak naprawdę w tej
chwili zostawił to daleko za sobą. Teraz liczyło się tylko to, że mógł mieć ją
znowu blisko siebie. –Powiedz o co chodzi.- odezwał się odsuwając się lekko by
spojrzeć na jej twarz.
-Przepraszam Harry, przepraszam za wszystko. Za to, że Was
zostawiłam, że się nie odzywałam i że okazałam się najgorszą przyjaciółką na
świecie. Tak bardzo żałuję podjętej przeze mnie decyzji. –dziewczyna zacisnęła
usta nie chcąc by kolejne łzy wylały się z jej oczu jednak nawet to nie
pomogło. –Po prostu przepraszam.- dodała spoglądając na swoje palce, którymi w
nerwowy sposób strzelała. Styles westchnął cicho chwilę później położył swoją
dłoń na dłoniach dziewczyny i uniósł delikatnie jej podbródek ku górze.
-Każdy ma prawo popełnić błąd. –brunet uśmiechnął się
ukazując swoje dołeczki na policzkach po czym dłonią otarł kapiące łzy
blondynki.
~*~
-Liam co się z Tobą dzieje? Nie poznaję Cię.- Harry siedział
od kilkunastu minut w pokoju swojego przyjaciela i próbował przekonać go, że
słowa, które skierował dzisiaj w kierunku Mandy były zbyt ostre i
nieprzemyślane. Oczywiście dziewczyna nic Stylesowi nie chciała powiedzieć
dlatego on po powrocie ze szkoły do domu pierwsze co to poprosił Payne o krótką
rozmowę. Ich role jakby nagle się odwróciły. To Liam zawsze brał Harryego na
bok i pouczał go czy po prostu prosił o przemyślenie kilku spraw. W końcu to on
tutaj był od pilnowania porządku a nie najmłodszy z nich Styles.
-Ok, przyznaję, poniosło mnie. –odezwał się starszy brunet nawet
nie odrywając wzroku z ekranu laptopa. Czasami denerwował go fakt, że jego
przyjaciele mogli popełniać błędy i
robić głupstwa a kiedy jemu poślizgnie się noga robią mu o to aferę. Jednak
widocznie tak to wszystko działa, on powinien dawać im przykład a oni uczyć się
na własnych błędach.
-Porozmawiasz z nią?- zapytał Harry opadając na łóżko
przyjaciela, które jedynie przesunął nogi by nie zostały one zgniecione. Payne
przez kilkanaście sekund nic nie odpowiadał co najwyraźniej zdenerwowało
Styles’a gdyż jednym zdecydowanym ruchem zamknął laptopa, którego przyjaciel
trzymał na kolanach. Liam złowrogim wzrokiem zmierzył chłopaka siedzącego
naprzeciwko po czym jego wzrok mimowolnie powędrował na ścianę, na której
zawieszone było jedno wielkie zdjęcia przedstawiające szóstkę cudownych
przyjaciół. W tym momencie po raz kolejny zdał sobie sprawę ile dla niego
znaczy ta mała blondyneczka, która każdego dnia potrafiła wywołać uśmiech na
jego twarzy.
-Tak, zrobię to.- odparł stanowczo przenosząc wzrok na
Harryego. Ten jedynie uśmiechnął się klepiąc go po łydce i uniósł się z łóżka
kierując się w stronę wyjścia z pokoju przyjaciela. Jednak nim opuścił
pomieszczenie ostatni raz odwrócił się do Liama.
-Po prostu chciałbym żeby było tak jak kiedyś.- wyjaśnił
delikatnie się uśmiechając.
-Będzie, Harry-zapewnił Payne. W zasadzie nawet nie
zastanowił się co mówi. Zdawał sobie sprawę, że jeśli powie się coś młodemu
brunetowi to trzeba słowa dotrzymać. A przecież Liam nie wiedział czy wszystko
się ułoży, czy znowu będą zgraną paczką, a mimo to w głębi duszy wierzył, że
tak będzie.
~*~
-Harry proszę Cię wyjdź już z tej łazienki.- Louis od
dwudziestu minut próbował dostać się do toalety i zrobić ze sobą porządek,
jednak jego przyjaciel był szybszy. To właśnie łazienka stanowiła największy
problem w domu chłopaków, tylko dlatego, że była ona jedna. Żaden z nich nie
lubił wcześnie wstawać dlatego wszyscy opuszczali łóżka na ostatnią chwilę a
później kłócili się o łazienkę. Tym razem spotkało to Harrego i Louisa.
-Trzeba było jeszcze później zwlec swoje dupsko z łóżka-
skomentował Styles otwierając drzwi od łazienki z szerokim uśmiechem na twarzy.
Tomlinson jedynie wywróciła teatralnie oczami wypychając go z pomieszczenia po
czym zamknął drzwi na klucz i teraz mógł skupić się tylko na sobie. Odkręcił
kurek z ciepłą wodą chwilę później pozbywając się swoich niebieskich bokserek
do spania.
Po relaksującym prysznicu brunet zszedł na dół po schodach
rozglądając się dookoła i wzrokiem szukając jakiegokolwiek współlokatora. W
domu nikogo nie było, dosłownie ani jednej żywej duszy. Chłopak stanął przy
oknie wystukując na klawiaturze od komórki numer do Harrego, gdyż to właśnie on
był u niego pierwszy na liście. Po kilku
sygnałach usłyszał w słuchawce zadowolony głos przyjaciela.
-Hazza gdzie Wy jesteście? –odezwał się Louis słysząc
chichot przyjaciela i silnik samochodu. Wyjrzał dokładnie przez okno nie widząc
pod domem ich wspólnego auta. Przeklął w myślach na całą czwórkę przyjaciół.
-W drodze do szkoły, a Ty? –Harry dobrze wiedział gdzie jest
starszy kolega, jednak najwidoczniej
zaistniała sytuacja bawiła go na tyle, że wolał zadać to pytanie. Tomlinson nie
raczył odpowiedzieć tylko rozłączył się tym samym kończąc ledwo zaczętą
rozmowę.
Lou wślizgnął stopy w swoje czarne vansy po czym zarzucił na
ramiona plecak tego samego koloru i nie chcąc tracić więcej czasu opuścił dom
dokładnie go zamykając. Droga do szkoły na nogach zajmie mu jakieś piętnaście
minut tak więc może szykować się na spóźnienia przez co za pewne nauczyciel nie
odpuści sobie komentarza wysłanego w jego kierunku. Tomlinson był dość
grzecznym chłopakiem. Dlaczego dość? Może dlatego, że czasami po prostu lubił
porobić sobie żarty z nauczycieli czy swoich kolegów ze szkoły. Tak poza tym
nie sprawiał kłopotów, całkiem nieźle się uczył, grał w piłkę nożną w szkolnej
drużynie mimo to pewna nauczycielka postanowiła go w pierwszej klasie usadzić.
Gdyby tego nie zrobiła najprawdopodobniej Louis nie poznałby swoich
teraźniejszych przyjaciół a w tym momencie siedział by na studiach wciąż nie
wiedząc co będzie robił w swoim życiu. Chłopak mimo oblania klasy nigdy nie był
z tego powodu załamany, zawsze szedł przez życie z wysoko uniesioną głową i nic
nie potrafiło sprawić by było inaczej. Chyba właśnie za tę cechę był
najbardziej podziwiany przez swoich przyjaciół.
Tomlinson przeszedł dopiero pół drogi a czuł się jakby jego
nogi maszerowały już dobre kilka godzin. Nigdy nie lubił długich spacerów
dlatego starał się ich unikać, najwidoczniej Harry z całego serca chciał
poprawić jego kondycję.
-Louis- usłyszał swoje imię jednak sam nie był pewien czy to
nie jego głupia wyobraźnia, dlatego nawet nie zareagował. –Loooouis- krzyk doszedł
ponownie do jego uszu. Był to głos dziewczyny, który po kilku sekundach
rozpoznał dlatego nie czekając dłużej zatrzymał
się i odwrócił. W jego kierunku zmierzała blondynka, której nie widział
ponad dwa miesiące. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech widząc, że
Mandy wcale się nie zmieniła. Wciąż była tą samą dziewczyną chodzącą ciągle w
conversach i mającą piękne, długie blond włosy, których każdy jej zazdrościł.
-Wybacz, nie byłem pewien czy ktoś mnie woła czy to tylko
moja wyobraźnia- wyjaśnił chłopak śmiejąc się pod nosem. Blake stała przed nim
najwyraźniej będąc zaskoczona jego zachowaniem, a raczej tym, że nie naskoczył
na nią, nie zaczął robić jej wyrzutów tylko jak gdyby nigdy nic zaczął rozmowę.
–Nie będę na Ciebie krzyczał, nie bój się- Louis zaśmiał się melodyjnie po czym
wyciągnął swoje szerokie ramiona w stronę drobnej blondynki. Ona nie czekając
dłużej zrobiła niewielki krok w jego kierunku i już po chwili mogła poczuć
zapach jego idealnie dobranych perfum.
Tomlinson przez całą drogę do szkoły opowiadał dziewczynie o
wakacjach. Wspomniał o każdym z chłopaków poza Malikiem, co wcale nie dziwiło
dziewczyny. Żaden z przyjaciół nie napomniał o brunecie pewnie nie chcąc
sprawić przykrości blondynce, jednak ona w głębi duszy liczyła na to, że ktoś
zechce jej powiedzieć jak Zayn się czuje, co u niego słychać a przede wszystkim
czy czasami o niej wspomina. A jaka była prawda? Malik co chwile coś mówił o
Blake. „Pamiętam jak Mandy kiedyś poślizgnęła się na naszych schodach.” „Mandy
robiła przepyszne kanapki.”, „Pooglądam sobie Pretty Little Liars, Mandy
mówiła, że świetny serial.”, „Myślicie, że Mandy spodobałaby się ta bluzka?”.
To jedna- setna zdań, w których Zayn
użył imienia „Mandy”. A dziewczyna nawet nie zdawała sobie z tego sprawy.
Kiedy dwójka przyjaciół stanęła przed budynkiem Louis zakomunikował, że idzie na tyły szkoły
gdzie właśnie odbywa się WF, na który powinien udać się jak najszybciej. Dziewczyna pożegnała się z chłopakiem i sama
ruszyła w stronę wejścia zastanawiając się jaką ma pierwszą lekcję.
~*~
Malik jak zwykle nie śpieszył się na lekcje, rzadko kiedy
potrafił przyjść punktualnie i wysiedzieć prawie godzinę w jednym miejscu.
Chłopak nie uczył się najlepiej, do najgrzeczniejszych uczniów też nie należał,
więc co trzymało go w tej szkole? Chyba tylko to, że był kapitanem drużyny
piłkarskiej. On, Tomlinson i Styles grali razem odkąd tylko trafili do tego
liceum. To oni doprowadzili tą drużynę tak daleko, to dzięki nim w pokoju trenera
widnieje masa pucharów, wszystkie mistrzostwa zawdzięczają właśnie tej trójce.
I to był chyba jeden z powodów dlaczego Zayn jeszcze nie został wydalony z tej
szkoły. Oczywiście zaliczał wszystkie przedmioty, na kiepskie stopnie, ale
zaliczał. Na lekcjach bywał rzadko, aczkolwiek liczy się to, że chociaż raz w
tygodniu pojawiał się na nich.
Malik kierował się w stronę wyjścia by móc zaczerpnąć
świeżego powietrza co również wiązało się z zapaleniem papierosa, do których
wrócił po ponad roku niepalenia. To dla Mandy przestał palić, nie było łatwo
jednak dał radę bo jej to obiecał, a teraz, kiedy nie było jej przy nim, on po
prostu poddał się i wrócił do nałogu. Bywały dni kiedy nienawidził się za to, jednak
później uświadamiał sobie, że teraz nie ma dla kogo się starać. Mimo, że
chłopcy prosili go by walczył, by nie pozwolił znowu uzależnić się od tego
świństwa, to on i tak ich nie słuchał. Zayn słynął z tego, że miał swoje rację
i według niego to on był najważniejszy i wiedział wszystko najlepiej,
oczywiście tak nie było i to on z całej piątki popełniał najwięcej błędów.
Malik podniósł uniósł głowę podnosząc wzrok, który spoczywał
na jego stopach a przed jego oczami pojawiła się postać Mandy. Pomrugał
kilkukrotnie oczami nie będąc pewnym czy jest na jawie czy to kolejny sen,
który chce zrobić z niego wariata. Jednak ona wciąż stała przed nim równie
zaskoczona co on. Dwójka nastolatków przyglądała się sobie w milczeniu. Mandy
ze smutkiem w oczach a zarazem z rozczarowaniem, natomiast wzrok Zayn’a
pomieszany był ze smutkiem i prośbą o przebaczenie. Brunet uchylił usta chcąc
wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk jednak nim zdążył to uczynić blondynka
nabrała powietrza do płuc i ruszyła z
miejsca chcąc jak najszybciej wyminąć chłopaka.
-Mandy proszę, poczekaj- szepnął Malik delikatnie łapiąc
dziewczynę za ramię.
~☺~
Witam Was wszystkich serdecznie! Przede wszystkim chciałam Was przeprosić, że jakiś czas tutaj w ogóle nie zaglądałam. Nic nie dodawałam ani nawet nie czytałam Waszych blogów. Przykro mi naprawdę i bardzo Was przepraszam. Oczywiście nadrobię wszystko najszybciej jak tylko będę mogła.
Co do rozdziału to miałam go już dawno napisanego, jedynie przed chwilą dopisałam końcówkę a mianowicie ostatnie trzy akapity. Mam nadzieję, że jest on znośny i jakoś da się dobrnąć do końca. :)
Szczerze? Nie mogę się doczekać by podzielić się z Wami tym co będzie dalej! Wiadomo nic Wam nie zdradzę, bo to nie miałoby najmniejszego sensu, dlatego proszę Was o cierpliwość <3
A skoro już dodaję ten rozdział to pragnę po raz setny złożyć mojej cudownej Karolince najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin! <3 WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANA! <3
Harry jest małym, kochanym diabełkiem! <3 Tu taki milutki dla Mandy, a Louis'owi robi żarty, haha! :D Trochę się pośmiałam na tym rozdziale, ale zakończenie mnie dobiło. Jak mogłaś przerwać to w takim momencie!? Nie dość, że zawsze czekam z niecierpliwością na te Twoje rozdziały, to teraz chyba zniosę jajko czekając na kolejny (oczywiście z dużą ilością Niall'a, chociaż wiem, że przecież to nie o nim w pierwszej kolejności jest to opowiadanie)! Trochę trudno mi się domyślić co będzie dalej, ale może to i dobrze :) I oczywiście czekam na rozmowę Liama z Mandy, wszystko musi wrócić do normy. Po prostu musi! No i oczywiście kochana bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za życzenia i za pamięć! Jesteś wspaniała <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział;D już się nie mogę doczekać reszty tej historii ;D kiedy następny rozdział???
OdpowiedzUsuńZdążyłam zatęsknić za tą historią i Twoim pisaniem. Cieszę się bardzo, że wreszcie dodałaś rozdział. :D Bardzo mi się podoba, a szczególnie moje serce poruszył pierwszy fragment. Harry był taki kochany i troskliwy. Cieszę się, że wszyscy (prócz Liama) ciepło przywitali się z dziewczyną. Nie krzyczeli na nią, nie robili jej wyrzutów. Tylko Liam. Ale to chyba dlatego, że oni najbardziej się przyjaźnili. Fajnie, że w tym rozdziale spotkały się ze wszystkimi. Tylko co z Zaynem? Co będzie dalej? Jestem naprawdę bardzo tego ciekawa. Czy dziewczyna z nim porozmawia czy może go spławi? Mam nadzieję, że tym razem kolejny rozdział dodasz szybciej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
od poczatku tego opowiadania czekam na ich spotkanie a Ty jak gdyby nigdy nic przerywasz w tym momencie? mam ochote Ci coś zrobić! <3
OdpowiedzUsuńczekam - #partofmeex
Cudowny rozdział. Przepraszam, że wczesniejszego nie skomentowałam, musze sie przyznać że nawet nie przeczytałam. Nawet nie wiem dlaczego, ale już to naprawiłam. Rozdział naprawdę świetny i czekam na następny. BTW. zapraszam do siebie: http://give-me-yoour-heart.blogspot.com/, http://opowiadania-bromance.blogspot.com/, http://this-swagrauhl.blogspot.com/ liczę na komentarz ;")
OdpowiedzUsuńTęskniłam za Tobą, kochanie! :) Ale wracam do komentowania rozdziału.
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się postawa Harrego. Wsparł ją i otarł łzy. Dobry przyjaciel, chociaż nadal boli mnie to, że Liam jest taki no... obojętny na nią. Wiem, ze go to wszystko boli, ale no. Chyba powinien zrozumieć co się wtedy stało, prawda? Louis to w ogóle zlał to wszystko co się stało, a szaleniec rozmawiał z nią jak gdyby nigdy nic. :)
Końcówka to w prawdzie chyba najbardziej zadziwiająca. Czekałam na ten moment, kiedy się zetkną, ale nie wiem czy to będzie miła rozmowa i miłe uczucie widząc takiego bad boya Malika. Tak czy owak czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję, że będzie tak samo dobry jak ten i pozostałe! :) /sensitive-touch/
Wiesz, głupia jestem, prawda? Pomimo że mi mówiłaś o rozdziale, to ja zapominałam go skomentować. To się nazywa skleroza, co nie? Mniejsza, wolę nie mówić o moich dziwnych przypadłościach, których nawet nie ma, bo istnieją jedynie w mojej głupiej i powalonej główce. Ten rozdział był naprawdę ciekawy. Harry jest bardzo tajemniczą, acz pozytywną postacią. Może nie wniesie wiele do całej historii, ale będzie to coś większego. Jest on naprawdę dobrym przyjacielem, co bardzo mi się podoba. Widzę, iż on teraz odgrywa pomniejszą rolę ojca w ich paczce, uświadamiając Liama, że postąpił źle. Nie powiem, ale podoba mi się to. Takie odbieganie od schematów jest naprawdę ciekawe i dobrze robi fabule bloga. Przynajmniej według mnie tak jest. Wróć. Harold jest także wredny. Zostawił Louis'ego, choć nie powinien. Och, ależ to dojrzałe. W sumie, dobrze, że tak zrobił - przynajmniej Lou spotkał Mandy i mogli spokojnie porozmawiać. Jedyne, co mnie zastanawia to to, co się wydarzy podczas rozmowy Zayna i owej dziewczyny. Nie sądzę, że będzie to miła, przyjacielska pogawędka, na którą liczy brunet. Mandy na pewno nie będzie taka łaskawa, on ją zdradził, a nie zawalił z jakąś sprawą. To jest o wiele poważniejsze. Już sama nie wiem, co mam o tym sądzić. Wolałabym, żeby ona do niego jeszcze nie wracała i żeby spróbowali przyjaźni. Mam nadzieję, że nie pozwolisz im się jeszcze zejść, prawda? c: Dobra, nie wnikaj. Czekam na kolejny rozdział i życzę mnóstwo weny. ♥♥♥
OdpowiedzUsuń