wrzesień 2012 r.
Mandy spojrzała na dłoń chłopaka, która delikatnie ściskała
jej ramię. Nie czekała dłużej, odsunęła się nie chcąc mieć z nim żadnego
kontaktu. Może inaczej, pragnęła go mieć, jednak nie chciała tego pokazywać. W
tym momencie miała mieszane uczucia, w jednej chwili miała ochotę rzucić się na
chłopaka z pięściami natomiast w drugiej pragnęła przytulić się do niego i
wszystko mu wybaczyć. Jednak za każdym
razem kiedy dziewczyna myślała o Maliku chwilę później przed jej oczami
ukazywał się obraz z feralnej imprezy, którą chciała zapomnieć jak najszybciej.
Blondynka nie chcą dłużej patrzeć na bruneta ruszyła z miejsca udając się w
stronę klasy.
Zayn nie chciał dać za wygraną, nie teraz kiedy w końcu
spotkał ją po dwóch miesiącach. Kiedy miał okazję porozmawiać z nią i postarać
się by ona mu wybaczyła. Dogonił dziewczynę stając jej na drodze.
-Proszę, porozmawiajmy.- odezwał się Malik spoglądając w
brązowe oczy dziewczyny. Widok nie był tak przyjemny jak zawsze, nie śmiały się one do niego tylko
patrzyły z żalem i smutkiem zadając pytanie „Jak mogłeś mi to zrobić?”. I niby
z oczu trudno jest cokolwiek odczytać to on potrafił to robić znakomicie tym
bardziej z oczu Mandy, które znał doskonale.
-Niby o czym mamy rozmawiać? O tej imprezie, na której tak
wspaniale się bawiłeś?- Blake parsknęła z drwiną w głosie najwidoczniej
zaskakując Zayn’a, którego oczy powiększyły się diametralnie. Ona sama była
zdziwiona, że te słowa wypłynęły z jej ust i to jeszcze nabrały takiego tonu,
który wcale nie był do niej podobny.
-Daj mi wszystko wyjaśnić.- poprosił po raz kolejny
zaciskając mocno usta, z których zrobiła się jedna wąska linia świadcząca o
lekkim niepokoju i zdenerwowaniu chłopaka.
-To co widziałam mi wystarczy. Twoje słowa nic nie zmienią
Zayn.- Mandy pokręciła głową czując jak zaraz do jej oczy napłynie fala łez,
które za żaden skarb nie chciała pokazać chłopakowi. Wzięła głęboki, bezgłośny
oddech po czym oddaliła się udając się na zajęcia, na które już wystarczająco
jest spóźniona.
Kiedy blondynka znalazła się pod salą, w której odbywały się
lekcje pierwsze co to nabrała powietrza do płuc kilka sekund później
zdecydowanie je wypuszczając. Musiała się uspokoić, musiała opanować swoje
drżące ręce i zdenerwowanie a za razem smutek panujący na twarzy, na której
zawsze gościł uśmiech. Przecież była ona silna, dała sobie radę z tym
wszystkim, minęło dwa miesiące a spotkanie Malika oko w oko przywróciło
wszystko na nowo. Jednak nie, nie pozwoli kierować swoim życiem, to ona jest w
nim główną bohaterką a nie chłopak, który ją zranił. Zdecydowanych ruchem
odgarnęła kosmyki włosów za prawe ucho i uchyliła delikatnie drzwi czując na
sobie wzrok wszystkich uczniów jak i nauczycielki.
-Przepraszam za spóźnienie- odparła niepewnie i najciszej
jak potrafiła przedostała się na sam koniec klasy zajmując miejsce obok Nialla.
Chłopak zaskoczony spojrzał na nią jakby chcąc jak najszybciej otrzymać
usprawiedliwienie dlaczego blondynka się spóźniła. Horan nie czekając dłużej
wyciągnął pustą kartkę z zeszytu i wyskrobał na niej coś chwilę później podając
ją dziewczynie. Mandy uśmiechnęła się pod nosem otwierając zgnieciony papier.
„Jak usprawiedliwisz swoje kilkunastominutowe spóźnienie?”
„Spotkałam Zayna…”
Niall najwyraźniej był zaskoczony tym co przeczytał bo jego
wzrok od razu przeszedł na blondynkę siedzącą nieopodal. Dziewczyna jedynie
wzruszyła ramionami próbując się uśmiechnąć co nie wyszło tak jak zawsze.
Nagle rozbrzmiał się dzwonek informujący o przerwie, na
którą uczniowie wyczekiwali od ponad czterdziestu minut. Wszyscy zerwali się z
miejsca pakując swoje książki do toreb czy też plecaków i zaczęli udawać się do
wyjścia z klas. Niall, Liam i Mandy również to zrobili. Pierwsza szła blondynka
zaraz za nią Horan a gdzieś na samym końcu brunet, któremu najwyraźniej nie
śpieszyło się na korytarz. Kiedy Blake wraz z blondynem opuścili salę po Liama
ślad jakby zaginął. Oboje rozglądnęli się dookoła wzruszając bezbronnie
ramionami.
-Chcesz pogadać?- zapytał chłopak idąc wzdłuż korytarza
ramię w ramię z przyjaciółką. Dziewczyna niepewnie spojrzała na przyjaciela. –O
Tobie i Maliku- dodał po krótkiej chwili. Mandy przełknęła głośno ślinę w tym
samym czasie zastanawiając się jak delikatnie odmówić rozmowy. Oczywiście
pragnęła tego, chciała móc w końcu komuś się wygadać jednak wiedziała, że dziesięciominutowa
przerwa jej tego nie zapewni więc niepotrzebnie zaczynać rozmowę na ten temat.
-Nie, myślę, że sobie poradzę.- Blake uśmiechnęła się pod
nosem spoglądając na przyjaciela, który najwyraźniej był nieco zawiedziony.
Horan słynął z tego, że uwielbiał komuś pomagać, dokładnie tak jak Liam. Jednak
to Payne zawsze doradzał najlepsze rozwiązania a Niall próbował go naśladować
co czasami kiepsko mu wychodziło. Oczywiście nikt nigdy mu tego nie powiedział,
bo jak można było by być aż takim draniem żeby zasmucić tak złotego człowieka
jak Horan. – Ale dziękuję- dodała Mandy na co chłopak jedynie objął ją
ramieniem przyciągając do siebie i całując delikatnie w głowę.
~*~
-Myślicie, że miałbym szanse u Caroline?- zapytał Harry
kiedy on wraz z Liam’em, Horan’em i Tomlinsonem siedzieli przy jednym ze
szkolnych stolików znajdujących się na stołówce. Dzisiejszego dnia niestety
lunch nie mogli spędzić na dworze gdyż pogada na to nie pozwalała. Za oknem od
kilku godzin nieustannie padało co powodowało niechęć wyjścia na świeże
powietrze. Wszyscy uczniowie siedzieli w szkolnej stołówce przez co w
pomieszczeniu było duszno i zbyt głośno na pouczenie się co chciało uczynić
kilku nastolatków.
Na pytanie chłopaka wszyscy prócz Liama wybuchli gromkim
śmiechem na co Styles jedynie zmierzył ich piorunującym wzrokiem poprawiając
swoje loczki, które uporczywie opadały mu na oczy.
-Wiedziałem, że zawsze mogę na Was liczyć- odpowiedział
sarkastycznie brunet po czym wgryzł się w kanapkę z kurczakiem, którą zawsze
jadał na śniadanie.
-Nie no wiesz, zawsze możesz próbować szczęścia- odparł
Louis klepiąc przyjaciela po plecach na co on jedynie odsunął się udając
zobojętniałego na słowa przyjaciela.
-Jeśli w najbliższym czasie straciłaby wzrok to może miałbyś
szanse- zaśmiał się Horan przybijając sobie piątkę z Louisem, który również był
rozbawiony wypowiedzą blondyna. Harry pokręcił z niedowierzaniem głową pragnąc
by przyjaciela jak najszybciej zakończyli temat, który niestety on zaczął.
Natomiast Payne wciąż siedział nie unosząc wzroku znad książki, której tak
naprawdę nawet nie czytał. Wpatrywał się w nią jedynie po to by nie
uczestniczyć w rozmowie przyjaciół. Nie miał dziś humoru, co chyba było normą
przez ostatnie kilka dni, jednak dzisiaj był wyjątkowo ponury. W nocy nie mógł
spać, a kiedy zadzwonił mu budzik ledwo wytoczył się z łóżka. Przez cały
poranek nic mu nie wychodziło, co chwile coś robił nie tak jak trzeba, później
pokłócił się z przyjacielem, którego znał od małego a następnie podczas jednej
z przerw został potrącony przez jakąś dziewczynę, która wylała na niego wodę na
szczęście koszulka szybko wyschła. Tak więc ten dzień nie był najszczęśliwszym
dniem dla Liama jednak czekało go jeszcze jedno małe, a za razem ogromne
zadanie.
~*~
Mandy wróciła do domu od razu po szkole wcale tego nie
żałując bo dzisiejsza pogoda nie pozwalała jej na nic innego. Oczywiście gdyby
świeciło słońce zapewne poszłaby do jednej z jej ulubionych kawiarni albo
wróciła by do domu i pierwsze co to poszła poleżeć na ogródku. Jednak deszcz przekreślił
jej plany i po wyjściu ze szkoły musiała udać się na metro, które na szczęście
było blisko i po pięciu minutach była w swoim przytulnym domku.
Mama blondynki jak zwykle była w pracy, która pracowała w
jedynym w tym mieście szpitalu. Często bywało tak, że kiedy dziewczyna wracała
do domu to nikogo w nim nie zastawała. Jednak zdążyła się do tego przyzwyczaić. Nie posiadała
rodzeństwa, jej ojciec był kilkadziesiąt tysięcy kilometrów dalej, a matka
musiała je jakoś utrzymać dlatego pracowała po kilkanaście godzin dziennie.
Tracy Blake lubiła swoją pracy i nigdy na nią nie narzekała może czasami
zdarzyło się, że brakowało jej wolnego czasu, który mogłaby spędzić ze swoją
córką, natomiast gdy tylko znalazł się dzień, w którym mogła odpuścić sobie
pracę to ona wraz z Mandy od razu planowały co będą robić i zawsze świetnie się
bawiły.
Blondynka wyciągnęła z zamrażalki swoje ulubione karmelowe
lody, z którymi udała się na górę do swojego pokoju. Wchodząc do niego
oczywiście pierwsze co to podbiegł do niej mały, kremowy piesek rasy Boo,
którego wręcz uwielbiała. Schyliła się by móc go przez chwilę pogłaskać a
następnie zasiadła na szerokim parapecie klepiąc miejsce przy swoich stopach
gdzie od razu wskoczył jej pies, który wabił się Liam. Dlaczego akurat to imię?
Bo to od Payne’a dostała tego psa, a na obroży wygrawerowane miał właśnie to
imię. Chłopak stwierdził, że jeśli kiedyś zabraknie w jej życiu prawdziwego
Liama, bo będzie miała przy sobie tego w postaci zwierzęcia. Dziewczyna przez
kilka dni dziękowała mu za ten cudowny prezent, a on nie mógł wyjść z podziwu,
że tak bardzo ucieszył swoją przyjaciółkę. Reszta przyjaciół oczywiście
wyśmiała chłopaka mówiąc, że jest on dziwaczy jednak Blake uważała to za
słodkie, a to dla Liama liczyło się najbardziej.
Mandy otworzyła swojego białego laptopa kładąc go na
kolanach i pierwsze co to zalogowała się na twitter’a przeglądając nowe tweety
znajomych. Jak zwykle nikt nic ciekawego nie udostępniał, wszyscy zazwyczaj
komentowali swój dzień albo narzekali na pogodę za oknem. Po chwili usłyszała
jak dźwięk dzwonka rozbrzmiewa się po
całym domu. Zerwała się z miejsca i skierowała się w stronę drzwi, za którymi
ktoś uporczywie maltretował jej dzwonek.
-Już idę!- krzyknęła próbując uspokoić osobę, która najwyraźniej należała do niecierpliwych.
Podeszła do białych drzwi i nawet nie spoglądając przez judasz uchyliła je
będąc zaskoczona widokiem stojącej przed nią postaci.
~☺~
Przed Wami piąty rozdział, na którego temat nic nie mam do powiedzenia. Opinię pozostawiam Wam moje kochane! :)
Mam do Was małe pytanko, robi któraś z Was szablony albo znacie jakieś dobre szabloniarki? Bo chciałabym zmienić trochę wygląd mojego bloga :) Z góry dziękuję <3
dlaczego Ty wszystkie rozdziały przerywasz w takim momencie ? ;c
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że to Liam i w końcu wszystko sobie wyjaśnią. -partofmeex
Według mnie, to dobrze, że Mandy nie porozmawiała z Zaynem. To mogłoby ją jeszcze bardziej zranić. Chłopak powinie pokazać jej, że mu na niej zależy, że walczy o nią. Głupimi tłumaczeniami nic nie zyska. Szkoda, że nie chciała o tym pogadać z Niallem. Mogła chociaż powiedzieć, żeby spotkali się u niej i wtedy pogadali. No, ale cóż. Rozdział i tak udany i bardzo mi się spodobał. Czuję, że za drzwiami stał Liam. :D Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. A szabloniarnie Ci już podałam. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zaciekawił mnie ten rozdział. Chcę, żeby to Zayn był za drzwiami !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, @WorldWithMagic
Zapraszam do mnie ---- > http://justletmebeee.blogspot.com/
Ha i bardzo dobrze, że Mandy nie porozmawiała z Zaynem! Należy mu się za to co uczynił! Dupek jeden mogłabym mu wszystkie kości połamać! (ale jestem brutalna dziś).
OdpowiedzUsuńHoranek jak zawsze słodki i pomocny. Bardzo go uwielbiam w tym opowiadaniu. Poza tym lubię Twoje szczegółowe opisy. Są naprawdę dobre, a czytelnik orientuje się i wczuwa się w główną bohaterkę.
Co do końcówki to podejrzewam dwie osoby: Liam, Zayn. Choć nie wiem kto z nich mógłby być. Mam podejrzenia, ale wolę zaczekać z kolejnym rozdziałem. Także życzę Ci dużo weny, aby kolejny rozdział był tak dobry! :)
/sensitive-touch/
Jestem wrednym, perfidnym i dziwnym człowiekiem, ale podoba mi się to, że Mandy nie porozmawiała z Malikiem. Nie byłoby to fajne, gdyby od razu pozwoliła mu wszystko wyjaśnić. Pff... Sama nie dałabym dojść takiemu do słowa, ale to tylko moja psychika jest zryta. Wracając. Niall to taki kochany, dobry, milusi duszek, który każdemu poradzi, dopomoże i po prostu będzie. Jest specyficznym bohaterem, który zawsze będzie tym najlepszym. To mi się podoba. W dodatku z Twoimi opisami nic nie może być nieidealne. To wszystko oddaje taki nastrój, dodaje uroku i sprawia, iż tekst wydaje się o wiele ciekawszy i bardzo profesjonalny. Ma się wrażenie, iż czyta się bardzo dobrą książkę, która wprowadza w magiczny i niesamowity świat. Właśnie tak się czuję, czytając tego bloga. Nie mogę się oderwać, to jest jak narkotyk. Profesjonalizm i idealizm, którym się posługujesz, jest naprawdę zadziwiający. Czasem mam ciarki na plecach, tak bardzo mi się podoba. Końcówka jest bardzo tajemnicza, co dodaje temu wszystkiemu magii. Rozpływam się w tym wszystkim. Mam pewne podejrzenia, lecz wolę zachować je dla siebie. Podejrzewam jednak, iż będzie to Payne. Bardzo pasuje mi do tej sytuacji. Tylko co się wydarzy? Czy wszystko będzie takie samo? Czy kiedykolwiek wróci do normy? Nie wiem, aczkolwiek na razie nie mam ochoty poznawać odpowiedzi na to pytanie. Czekam na kolejny odcinek i życzę weny. ♥
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział :) Utrzymuje 'nas' (czytających) w napięciu. Nie wiem co mam ci tu napisać bo brak mi słów :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next :)